Sport

Awans niemal pewny

Ważna wygrana na wyjeździe zwiększa szanse naszej młodzieżówki na zakwalifikowanie się do przyszłorocznych mistrzostw Europy.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus.pl Dobrą formę z ligowych boisk Antoni Kozubal potwierdza występami w młodzieżowej reprezentacji kraju.

- Cały czas jesteśmy w bardzo korzystnej sytuacji. Nie jedziemy kalkulować i grać, byle tylko nie przegrać. Jedziemy, żeby wygrać – to były słowa trenera Adama Majewskiego przed kolejnym eliminacyjnym meczem reprezentacji U-21 z Bułgarią w Sofii. Szkoleniowiec polskiej młodzieżówki był przekonany, że ma bardziej utalentowany zespół od bułgarskich rówieśników, jednakże wciąż pamiętał o zaskakującej, marcowej porażce 0:1 z Bułgarami na Stadionie Śląskim, która bardzo skomplikowała naszą sytuację w grupie i ograniczała nadzieje na awans do finałów ME. - Czekam z niecierpliwością na spotkanie rewanżowe w Sofii, aby zmazać plamę po poprzednim, które przegraliśmy na własne życzenie - mówił selekcjoner reprezentacji Polski U-21 i dodawał na przedmeczowym zgrupowaniu w Opalenicy, że po raz pierwszy w trakcie jego pracy ma tylko jeden mecz w przerwie na kadrę. Nie ukrywał, że to bardzo dobrze, ponieważ ma dłuższy czas przeznaczony na wdrażanie różnych rzeczy z podopiecznymi.

Do przerwy wesoło nie było

Zwycięstwo Biało-czerwonych oznaczało praktyczne zapewnienie sobie drugiego miejsca w grupie na dwie kolejki przed końcem rozgrywek eliminacyjnych. Wygrana więcej niż jedną bramką niemal gwarantowała polskim młodzieżowcom udział w Euro U-21 w przyszłym roku. Ewentualna porażka bardzo komplikowała sytuację, ograniczała nadzieje do jedynie czysto matematycznych szans. Na szczęście to już nieaktualne, bo młodzi Polacy w stu procentach wypełnili zadanie pokonując bułgarskich rówieśników 3:1. Ostateczny wynik bardzo ucieszył, ale do przerwy nie było tak wesoło. Przegrywaliśmy, choć czuło się, że jesteśmy zespołem lepszym piłkarsko. Być może naszym zawodnikom przeszkadzała murawa na stadionie Aleksandara Szałamanowa w Sofii, która wyglądała tak, jakby ostatni raz wymieniano ją kilka lat temu. Do tego wpływ na stan nawierzchni miał padający od 35 minuty rzęsisty deszcz, ale przecież warunki były identyczne dla obu zespołów, a to Polacy rozegrali bardzo słabą pierwszą część spotkania. W dodatku stracili gola przy biernej postawie obrońców, czyli utracie bramki można było spokojnie zapobiec. Mieliśmy też swoje dobre sytuacje, których nie potrafiliśmy zamienić na bramki.

Potrafią grać w piłkę

Byliśmy pełni obaw w przerwie, ale pobyt w szatni całkowicie odmienił zaplecze pierwszej reprezentacji. Trener zaufał tym, którzy zawalili pierwszą połowę, a ci solidnie zabrali się do roboty pokazując, że potrafią grać w piłkę. Trzy gole załatwiły sprawę wyniku, dobre, dokonane z wyczuciem i we właściwym momencie dokonane zmiany – np. ściągnięcie obu strzelców bramek, wpuszczenie Kajetana Szmyta i Mariusza Fornalczyka, który dał się sfaulować w polu karnym bramkarzowi, a Kałuziński zdobył trzecią bramkę z jedenastki - nakazywały chwalić także selekcjonera. „Brawo, brawo, brawo! Nasza reprezentacja U-21 wyszła kompletnie odmieniona na II połowę meczu i zdołała odwrócić losy spotkania z Bułgarią, które ostatecznie wygrywamy 3:1. Ważna wygrana na wyjeździe zwiększa szanse drużyny Adama Majewskiego na awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Gratulacje dla całej ekipy!” — napisał na platformie X prezes PZPN Cezary Kulesza.

Kałuziński czy Kozłowski MVP?

Zadowolony mógł być ostatecznie także obserwujący mecz z trybun Slavii Sofia Michał Probierz, bo młodzieżowcy po przerwie zaprezentowali to, czego oczekiwał od nich trener Majewski i po co pojechali do Bułgarii. Zresztą selekcjoner reprezentacji Polski z wieloma piłkarzami występującymi obecnie w młodzieżówce współpracował, gdy był jej trenerem. Patrykowi Pedzie i Jakubowi Kałuzińskiemu dał już szansę w pierwszej reprezentacji. Na zgrupowaniu kadry przyglądał się też Dominikowi Marczukowi. Nie dał mu jednak jeszcze zadebiutować w drużynie narodowej. Kogo jeszcze wpisał do swego notatnika nasz coach? Na pewno świetny był rywalizujący z Kałuzińskim o miano MVP w polskiej drużynie Kacper Kozłowski z holenderskiego SBV Vitesse. Na pewno środkowy pomocnik Antoni Kozubal, który rozgrywa bardzo dobry sezon w poznańskim Lechu. Do gry w seniorskiej kadrze aspiruje także Ariel Mosór, który niedawno został zawodnikiem Rakowa Częstochowa, a który może grać zarówno na środku defensywy, jak w młodzieżówce, jak i na „szóstce”. Aktywów po przerwie mieliśmy w składzie sporo, a nie zapominajmy, że z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mógł grać Filip Marchwiński. Te fakty na pewno dają sporo powodów do dawno oczekiwanego optymizmu w rodzimym futbolu.

   Zbigniew Cieńciała

Czy wiesz, że...