Awans jest obowiązkiem
Wisła Kraków po 4521 dniach wraca do europejskich rozgrywek.
WISŁA KRAKÓW
Dziś o godz. 20.30 zespół Kazimierza Moskala rozegra domowe spotkanie I rundy eliminacji Ligi Europy z wicemistrzem Kosowa Llapi Podujeve. Trener „Białej gwiazdy” zgadza się z tezą, że obowiązkiem zespołu jest awans po dwumeczu. Rywale, którzy dotąd dwukrotnie potykali się na pierwszej przeszkodzie w Lidze Konferencji, mają ambitne cele i teraz mówią o dojściu do fazy grupowej. Krakowianie wracają do Europy po ponad 12 latach. Ostatnie mecze rozegrali w lutym 2012 roku w 1/16 finału LE ze Standardem Liege. Prowadził ich wtedy Kazimierz Moskal, który kilka tygodni temu wrócił do klubu z Reymonta.
Ofensywa i agresja
W zespole zdobywcy Pucharu Polski nie brakuje problemów zdrowotnych. O największy ból głowy trenera przyprawia absencja Kacpra Dudy, który doznał stłuczenia nerki. – Nie jest to dla nas przyjemna wiadomość, ale ktoś z ludzi, którzy są w kadrze, będzie musiał go zastąpić. Mamy plany na ten mecz, ale jeżeli myślimy o zastąpieniu go jeden do jednego, to będzie to trudne. Kacper ma specyficzne podejście do piłki – lubi ją mieć, czuć na sobie presję – mówił Kazimierz Moskal.
W pełni gotowi do gry nie są Jakub Krzyżanowski, czekający na transfer do Włoch, i Grek Giannis Kiakos, który dołączył do drużyny w ubiegłym tygodniu. Moskal miał niewiele ponad trzy tygodnie na pracę z drużyną. Już na starcie przygotowań mówił, że czasu jest mało, i zdania nie zmienia. Podkreśla jednak, że razem z zespołem zrobił wszystko, by być gotowym na początek rywalizacji. Choć wydawało się, że będzie trudno zdobyć informacje o rywalu, to sztabowi szkoleniowemu udało się pozyskać sporo materiału. Trener nie chce jednak oceniać wicemistrza Kosowa, nim się z nim nie zmierzy. – Wtedy zobaczymy, jaki poziom prezentują. W lidze mieli najwięcej kartek, są agresywni i ofensywni – zdradził.
Kto jest faworytem?
Czy wygrana Wisły, choć jest zespołem z drugiego poziomu rozgrywkowego, będzie obowiązkiem? – Kibice, środowisko piłkarskie podzielają to zdanie. Jesteśmy na drugim szczeblu, ale patrząc na to, jakim jesteśmy klubem, tak to jest odbierane. Ja i zawodnicy też tak do tego podchodzimy. Po to wybiega się na boisko, by zaprezentować się jak najlepiej i wygrać, niezależnie z kim się mierzymy – dodaje Moskal.
Szkoleniowiec zespołu z Podujeve szykuje się na trudne spotkanie, ale jego zdaniem nie można wskazać faworyta rywalizacji. – Wisła zdobyła puchar, a my drugie miejsce w lidze, do końca walcząc o mistrzostwo. Jesteśmy przedstawicielem kosowskiej ekstraklasy, a Wisła drugiego poziomu rozgrywek w Polsce – wyliczał Tahir Batatina, który nie ma obaw o postawę drużyny w rywalizacji, którą będzie oglądało ponad 25 tysięcy kibiców. Podkreśla, że w jego zespole są zawodnicy, którzy mają doświadczenie w występach przy takiej publice.
Większe poruszenie
Alan Uryga, kapitan i podstawowy środkowy obrońca „Białej gwiazdy”, uważa, że drużyna jest przygotowana do gry na dwóch frontach, choć jej kadra nie jest jeszcze zamknięta. Bardzo cieszy się z możliwości pokazania się w europejskich rozgrywkach. – Jest większe poruszenie, od zakończenia poprzedniego sezonu ten temat bardzo często się pojawia – stwierdził 30-latek. – Rodzina, znajomi rozmawiają o tym, jak będzie wyglądała nasza przygoda w europejskich pucharach. Oby jak najdłużej. Oby zapisała się kolejna karta w historii Wisły, bo wszyscy bardzo długo na to czekaliśmy. Jest dużo optymizmu, dla nas wszystkich to duża sprawa. Nie skłamię, mówiąc, że dla większości będzie to pierwszy raz w takich rozgrywkach. Jest radość z tego, że możemy brać w nich udział.
Michał Knura