Łatwo nie będzie
Porażki są wkalkulowane w sport. To rzecz jasna i zrozumiała.
Mecz z Rakowem jest do zapomnienia. Szczególnie że to silny przeciwnik jak na poziom ekstraklasy. Szkoda, że nie utarliśmy im nosa. Szczególnie że mieliśmy kilka okazji, by strzelić. Nic się nie zrobi, trzeba znów pracować w tygodniu, by w poniedziałek pokazać się z dobrej strony. Mecz z Piastem będzie równie ciężki, jak ten z „medalikami”. Nadal jednak jestem dobrej myśli. Jak na ten moment wygraliśmy w lidze jako jedyny beniaminek. Ba, wygrywaliśmy częściej niż wicemistrz Polski! Można pod nosem się uśmiechać, ale nasza gra jest naprawdę dobra. Apetyt nie jest za wielki, przynajmniej mój. Chcę utrzymania. Liczę na nie z całego serca. Jak patrzę na to, jak gramy jeszcze w niepełnym składzie (patrząc na brak Bartka Nowaka w starciu z Rakowem), to nie musimy się obawiać o wyniki. Te w końcu przyjdą. Przecież potrafiliśmy na tle silnego zespołu nie tylko się bronić, ale i atakować, kreować akcje czy nawet być częściej przy piłce! Były w ekstraklasie zespoły, które grały świetnie, ale spadały - jak Miedź Legnica. My jednak nią nie będziemy. Obecnie boję się jedynie o mecze domowe. Na razie nie wygraliśmy ani razu, a kolejną okazję będziemy mieć w meczu z Motorem. Liczę, że wtedy uda się nam przełamać. Zanim jednak pojedynek z ekipą z Lublina, to czeka nas o wiele ważniejszy gatunkowo mecz z Piastem. Triumf nad nim będzie niezwykle przyjemny. I to pod każdym względem. Łatwo nie będzie, ale trener Górak już pokazał, że jest w stanie znaleźć sposób na każdego w zasadzie przeciwnika. Wiem, że jestem hurraoptymistyczny, często aż przesadnie i to być może irytuje. Szczególnie że przegraliśmy już dwa spotkania w tym sezonie. Na szczęście to dopiero początek. Jeśli za miesiąc nadal będziemy mieć tylko te trzy „oczka” na koncie (w co osobiście wątpię), to sam zacznę się martwić. Na szczęście jeszcze nie jest źle, a gra w dodatku się klei. Damy sobie radę, choć wiadomo, że nie obejdzie się bez problemów. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo.