Sport

Łatwo nie będzie

Na tym nasze życie się nie kończy – krótko skomentował porażkę w Częstochowie Tomasz Fornal, przyjmujący jastrzębskiej drużyny.

Jastrzębianie meczu w Częstochowie nie zaliczą do udanych. Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus

JASTRZĘBSKI WĘGIEL

Rozgrywki PlusLigi trwają już blisko miesiąc. W tym czasie rozegrano pięć kolejek. Wielkich zaskoczeń nie było. W ostatni weekend doszło jednak do pierwszej ogromnej niespodzianki. W Częstochowie Steam Hemarpol Norwid pokonał mistrza Polski, Jastrzębski Węgiel 3:2. To pierwsza przegrana jastrzębian w lidze, do tego poniesiona tuż po fantastycznym starciu z PGE Projektem Warszawa. Wtedy wszyscy zachwycali się ich postawą, teraz wylany został kubeł zimnej wody.

Katem mistrzów Polski okazał się Patrik Indra. Reprezentant Czech zdobył aż 31 punktów, mając 63-procentową skuteczność! Mocno wsparli go pozostali skrzydłowi, Milad Ebadipour i Bartłomiej Lipiński. Zdaniem Tomasza Fornala, właśnie postawa częstochowian na skrzydłach okazała się kluczowa. – Nie mogliśmy zatrzymać ich skrzydeł, a trudno się gra, gdy przeciwnicy mają wysoki procent w ataku. Taki jednak już jest sport. PlusLiga pokazała wiele razy, że każdy może wygrać z każdym. Zespoły walczą o życie, aż trzy spadają i każdy chce urwać każdemu punkty – ocenił środkowy Jastrzębskiego Węgla.

Jastrzębianie w Częstochowie zagrali poniżej swoich możliwości. To już drugi taki mecz w sezonie w ich wykonaniu. Pierwszy miał miejsce w Katowicach, ale wtedy udało się wygrać, choć GKS urwał im seta, a był blisko wywalczenia choćby punktu. Norwid słabość rywali wykorzystał. – Drużynie z Częstochowy należą się gratulacje, bo zagrała naprawdę bardzo dobre spotkanie. Gdybyśmy jednak zachowali troszeczkę więcej koncentracji i pokazali więcej cwaniactwa w czwartym secie, to może cieszylibyśmy się z trzech punktów. Tak można sobie jednak gadać po meczu. Prawda jest taka, że wywieźliśmy z Częstochowy tylko punkt – zauważył Fornal.

W ekipie z Jastrzębia-Zdroju z porażki tragedii nikt nie ma jednak zamiaru robić. - Na tym nasze życie się nie kończy. Przed nami jeszcze wiele meczów. Liga jest długa, więc spokojnie... – podkreślił reprezentant Polski.

Jastrzębianie zrehabilitować się będą mogli już w piątek. Podejmują Indykpol AZS Olsztyn (godz. 20.30). Są zdecydowanymi faworytami, mimo że olsztynianie przyjadą podbudowani zwycięstwem nad PSG Stalą Nysa, pierwszym w sezonie. Z pewnością w ich barwach z jak najlepszej strony będą się chcieli pokazać Eemi Tervaportti oraz Jan Hadrava, którzy występowali w Jastrzębskim Węglu. - Spokojnie przepracujemy te kilka dni. Skupimy się na elementach, które szwankują, aby nasza gra wyglądała lepiej i pozwoliła wygrać z Indykpolem AZS za pełną pulę – podsumował Fornal.

(mic)