foto: PressFocus

Atomowy powrót Leona

Polacy rozbili mistrzów świata. Kapitalne zawody rozegrał Wilfredo Leon.


LIGA NARODÓW MĘŻCZYZN

To miał być hit nad hitami. Zagrały bowiem dwa najlepsze zespoły ostatnich mistrzostw świata (złoto wywalczyli Włosi) i Europy (triumfowali Polacy). Skończyło się na oczekiwaniach. „Zabawę” popsuł trener Włochów, Ferdinando De Giorgi. Do Lublany zabrał rezerwowy skład. Najlepsi m.in. Yuri Romano, Alessandro Michielletto czy Simone Giannelli dostali chwilę wytchnienia, bo grali od początku sezonu, walcząc o udział w igrzyskach olimpijskich. Nikola Grbić, trener naszej drużyny, przestrzegał przed lekceważeniem rywali. - To młodzi zawodnicy, grają w dobrych klubach i będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Mają jakość, motywację i dlatego będzie to trudny mecz – mówił przed spotkaniem.
Serb w poprzednich turniejach eksperymentował. Do Lublany zabrał już jednak najsilniejszy skład. Przeciwko Włochom po raz pierwszy w bieżącym sezonie pokazali się Mateusz Bieniek, Wilfredo Leon oraz Paweł Zatorski. Po ich grze widać było, że brakowało im adrenaliny związanej z rywalizacją. Kapitalne zawody rozgrywał Leon. W ataku był niezawodny. W pierwszym secie jego skuteczność wynosiła ponad 80 procent! Z łatwością radził sobie nawet z potrójnym blokiem rywali, czym wywoływał ich coraz większą irytację. Nie dał się też złamać w przyjęciu, jedynie długo nie mógł się wstrzelić w zagrywce. W pierwszej odsłonie ani raz nie trafił w pole gry. W kolejnych było już lepiej i regularnie posyłał na drugą stronę siatki mknące ponad 120 km/h bomby. Dobrze ze swojej roli wywiązali się też środkowi, Bieniek i Jakub Kochanowski.

Włosi próbowali walczyć. Mieli dobre chwile. W pierwszym i trzecim secie długo dotrzymywali kroku Polakom, a w drugim nawet prowadzili 9:6. Sami jednak sobie utrudniali zadanie, seryjnie myląc się w polu serwisowym. W kluczowych momentach nie mieli też odpowiednio wysokich umiejętności, by powstrzymać naszą drużynę. Więcej indywidualności było po stronie biało-czerwonych. Mocne ataki Leona i Bartosza Kurka oraz pojedyncze bloki Tomasza Fornala dały Polakom sukces.

(mic)


Grupa 5 (Lublana/Słowenia)

Włochy – Polska 0:3 (22:25, 21:25, 22:25)

WŁOCHY: Sbertoli (1), Recine (7), Mosca (20, Bovolenta (11), L. Porro (12), Sanguinetti (2), Laurenzano (libero) oraz Cortesia, P. Porro, Gironi (3). Trener Ferdinando DE GIORGI.

POLSKA: Janusz (1), Leon (18), Bieniek (8), Kurek (15), Śliwka, Kochanowski (3), Zatorski (libero) oraz Fornal (6), Bołądź (1), Huber (1), Komenda, Bednorz. Trener Nikola GRBIĆ.

Sędziowali: Denny Francisco Cespedes Lassi (Dominikana) i Scott Dziwirz (Kanada).

Przebieg meczu

I: 7:10, 13:15, 17:20, 22:25.

II: 10:9, 12:15, 17:20, 21:25.

III: 10:9, 15:14, 19:20, 22;25.

Bohater – Wilfredo LEON.

Słowenia – Argentyna 3:0 (25:23, 25:22, 29:27), Kuba – Serbia 2:3 (25:22, 25:21, 16:25, 21:25, 12:15).


Grupa 6 (Manila/Filipiny)

Niemcy – Francja 3:1 (25:23, 25:27, 25:20, 25:23), Iran – USA 3:2 (26;28, 25:23, 25:18, 26:28, 15:13).