Sport

As z rękawa

LIGOWIEC - Bogdan Nather

Patrik Walemark (przy piłce) nie miał litości dla Korony. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą piłkarze Lecha. W niedzielę zespół trenera Nielsa Frederiksena odniósł szóstą wygraną z rzędu w ekstraklasie i chociaż bramkarzowi „Kolejorza”, Bartoszowi Mrozkowi, nie udało się zachować czystego konta, to poznaniacy mają powody do dumy. 25 punktów w 10 meczach to przecież nie w kij dmuchał. Duński szkoleniowiec lidera docenił nie tylko swoją drużynę, ale również przeciwnika. - To był dla nas bardzo trudny, może nawet najtrudniejszy mecz w tym sezonie - przyznał Frederiksen. - Korona zagrała bardzo dobrze, ale to my mieliśmy trochę więcej jakości - powiedział.

Zwycięstwo w Kielcach nie byłoby możliwe, gdyby nie ujawnił się snajperski talent Patrika Walemarka. Niespełna 23-letni Szwed popisał się hat trickiem i były to jego pierwsze gole w ekstraklasie. Tego dnia urodzony w Goeteborgu pomocnik dysponował czymś mocniejszym niż komplet atutów, to była talia złożona z samych asów.

Konsekwentnie pnie się w tabeli obrońca mistrzowskiego tytułu Jagiellonia Białystok. Po zimnym prysznicu, jaki zafundował jej Lech Poznań (5:0), podopieczni Adriana Siemieńca w trzech kolejnych podejściach zdobyli komplet punktów, odsyłając do kąta Lechię Gdańsk (3:2), Motor Lublin (2:0) i Piasta Gliwice (1:0). To pozwoliło im zameldować się tuż za plecami Lecha, do którego tracą tylko cztery „oczka”. Czy w najbliższej kolejce „Jaga” zagra na nosie Legii Warszawa?

Kilka ciepłych słów należy skierować pod adresem beniaminka z Katowic. Zespół Rafała Góraka wprawdzie nie rozdaje kart w ekstraklasie, ale potrafił pozbawić punktów zaliczającą się do ligowej czołówki Pogoń Szczecin, a wcześniej Jagiellonię. - Cieszę się, że potrafiliśmy zagrać cały mecz na własnych zasadach – powiedział szkoleniowiec zespołu z Bukowej. - Stworzyliśmy widowisko na fajnym poziomie, kibice byli zadowoleni. Kiedy stadion „żyje”, to „podnosi” zawodników, ale też takim piłkarzom chce się kibicować - dodał.

Skoro jesteśmy przy „Dumie Pomorza”, cały czas zastanawiam się, dlaczego nie wygrała ani jednego meczu na wyjeździe! Na obcych boiskach „Portowcy” sprawiają wrażenie pięściarza, który zainkasował nie o jeden, lecz o kilkadziesiąt ciosów za dużo. Nie zmierzam być złośliwy, bo pamiętam, że w poprzednim sezonie piłkarze Pogoni wygrali aż siedem spotkań w delegacji. Teraz oczekiwać skopiowania takiego bilansu to tak, jakby żądać od niewidomego czytania sanskrytu.

O katastrofalnej sytuacji wicemistrza Polski piszę w innym miejscu i zastanawiam się, czy włodarzom Śląska starczy cierpliwości, by pozostawić Jacka Magierę za sterami. Ta sama myśl przyszła mi do głowy w odniesieniu do trenera Legii Goncalo Feio i jego zwierzchników. Cierpliwość stracili już na pewno kibice stołecznej jedenastki, czemu dali wyraz w trakcie meczu z Górnikiem Zabrze. „Co wy robicie? Wy tak o mistrza walczycie?” - skandowali. Padły też niecenzuralne słowa, lecz nie będę ich cytował. Trudno im się pogodzić, że zespół z Łazienkowskiej traci do Lecha dziesięć punktów!