„ANŻE, ANŻE, HVALA TI”

 

Czy pamiętacie zachowanie Słoweńca Anże Laniska podczas ubiegłorocznej ceremonii dekoracji triumfatorów Pucharu Świata w Planicy? Jeśli nie, to przypomnijmy: zajął on 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, ale na podium wszedł z wielką podobizną Dawida Kubackiego, który zrezygnował z dalszego uczestnictwa we wcześniejszych zawodach Pucharu Świata i udał się do Polski po tym, jak otrzymał wiadomość, że w stanie zagrażającym życiu znalazła się jego żona - Marta. Gdyby nie ta dramatyczna okoliczność, Kubackiemu najpewniej nikt i nic nie zabrałoby miejsca na podium klasyfikacji PŚ. Słoweniec doskonale zdawał sobie z tego sprawę...

Ten piękny i wzruszający gest Laniska trudno było zapomnieć; on sam zresztą - stojąc na podium w Planicy - popłakał się. I w sobotę w Zakopanem doczekał się pięknego rewanżu. Wielotysięczna publiczność powitała go wielką owacją, by następnie skandować: „Anże, Anże, hvala ti” (Dziękujemy, Anże). Słoweniec znów miał powody do wzruszenia, które zresztą udzieliło się wszystkim zgromadzonym na Wielkiej Krokwi.

Oto piękne oblicze sportu.