Sport

Anita Włodarczyk: byłam skostniała

Trzykrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem nie przerzuciła 70 metrów w Memoriale Janusza Kusocińskiego, zajmując na Stadionie Śląskim drugie miejsce.

Rekordzistka świata musiała w Chorzowie mocno się grzać… Fot. PAP/Michał Meissner

Chorzowski konkurs wygrała 22-letnia Finka Silja Kosonen z wynikiem 73,42 m. Anita Włodarczyk w swoim pierwszym starcie w sezonie rzuciła 69,91 m i przyznała, że spodziewała się osiągnięcia ponad 72 metrów. - Bo tyle rzucałam na treningach, ale naprawdę walczyłam z pogodą. Moja temperatura ciała skamieniała i cały czas się grzałam. Ale nie chcę się tym tłumaczyć, bo tak się po prostu złożyło. Nie ma tragedii, bo wiem, że to nie były rzuty perfekcyjne i jest duża rezerwa. Psychicznie mnie to nie dobija. Gorzej, gdyby to był mój „maks” – wyjaśniła.

W piątkowy wieczór, kiedy startowała, na Stadionie Śląskim było niewiele ponad 10 stopni. Włodarczyk przyleciała do Polski kilka dni wcześniej ze zgrupowania w Katarze, gdzie było bardzo ciepło.

- Trzeba się przyzwyczaić do warunków startowych, bo ostatnie siedem miesięcy to był trening, trening, trening, więc mam nadzieję, że się rozkręcę, jak to było wcześniej. Pierwsze koty za płoty i nadal patrzę w przyszłość z optymizmem, bo wiem, ile pracy od listopada wykonałam. Jestem zdrowa, co jest najważniejsze, i teraz tylko startować. Rzuty były „na maksa”, ale czułam się, jakbym rzucała młotem o kilogram cięższym. Byłam skostniała - zaznaczyła lekkoatletka.

Nie ukrywała, że cieszy się z powrotu do Tokio, gdzie we wrześniu odbędą się mistrzostwa świata. W stolicy Japonii wywalczyła swój trzeci z rzędu złoty medal olimpijski w 2021 roku.

- Jestem zawodniczką z sentymentem. Lubię wracać do miejsc, które mi sprawiły wiele radości. To mnie jeszcze bardziej nakręca. Mam nadzieję, że Japonia będzie szczęśliwa - powiedziała rekordzistka świata (82,98 m s 2016 roku).

Blisko 40-letnia sportsmenka rodem z Rawicza podkreśliła, że jest zaskoczona pozytywną reakcją organizmu na obciążenia treningowe.

- Odpukać, zdrowotnie jestem aż sama zaskoczona, bo zawsze mi się wydawało, że będzie mi coraz trudniej. Bo nadal ciężko pracuję. To nie jest tak, że jestem starsza i coś odpuszczam. Plany treningowe są naprawdę bardzo podobne i dla mnie jest zaskoczeniem, że mój organizm to wytrzymuje. Mam super sztab szkoleniowy, fizjologa, który tak układa plany, aby kariera trwała jak najdłużej. Radość i optymizm jest – wyjaśniła zawodniczka.

Najbliższy miesiąc będzie dla niej bardzo intensywny. W najbliższy weekend wystartuje w Nairobi, potem na Tajwanie i w Helsinkach. - Z niecierpliwością czekałam na sezon, który będzie najdłuższy w mojej karierze – stwierdziła.

(t, PAP)

Amerykanki „szaleją”

Podczas zawodów w Tucson (Arizona) Amerykanka Brooke Andersen rzuciła młotem najdalej na świecie w tym roku 79,29 m; „szalały” też jej rodaczki - DeAnna Price - 78,51, Janee’ Kassanavoid 76,42 i Annette Nneka Echikunwoke 75,47.


Fajdek czwarty w Zagrzebiu

W pierwszym starcie w sezonie Paweł Fajdek zajął 4. miejsce w dobrze obsadzonym konkursie młociarzy podczas 75. Memoriału Hanžekovicia w Zagrzebiu, rangi World Athletics Continental Tour Gold. Polak miał w sobotę dwie mierzone próby, a najdalszy rzut oddał na inaugurację zawodów - 74,82 m. Wygrał Francuz Yann Chaussinand, który z rezultatem 81,91 m został liderem światowych tabel. Ponad 80-metrową próbą popisał się w stolicy Chorwacji także Ukrainiec Mychajło Kochan - 80,36, trzeci był Węgier Bence Halasz - 79,45.

W sobotę w Halle aż trzech młociarzy przekroczyło 80 metrów. Mistrz olimpijski i świata Kanadyjczyk Ethan Katzberg 81,22, Niemiec Merlin Hummel 80,11 i Amerykanin Rudy Winkler 80,01.

(t)