Sport

Angielskie puchary

Trzy kluby ze Zjednoczonego Królewstwa walczą o awans do finałów Ligi Konferencji i Ligi Europy.

Czerwone Diabły w dobrych humorach przygotowują się do półfinału Ligi Europy, chcąc uratować stracony sezon. Fot. PAP/EPA

EUROPEJSKIE PUCHARY

Wiele wskazuje na to, że w finale Ligi Europy spotkają się dwa angielskie kluby. Piłkarze Tottenhamu i Manchesteru United w swoich pierwszych meczach w półfinale LE wygrali odpowiednio z Bodo/Glimt (3:1) oraz Athletikiem Bilbao (3:0).

Dostali szansę

Trener Spurs przygotował zespół specjalnie pod starcie z Norwegami. W ostatniej kolejce dał odpocząć wielu zawodnikom podstawowego składu, a pozostałym, którzy w sezonie grali rzadziej, dał szansę na zaprezentowanie się na tle West Hamu. Eksperyment ten zakończył się remisem 1:1, ale Ange Postecoglou był zadowolony po ostatnim gwizdku. – Piękno tego meczu polega na tym, że wielu chłopaków, którzy uzbierali w ostatnim czasie mało minut, mogli spędzić na boisku wiele ważnego czasu. Dobrze sobie poradziliśmy – powiedział po spotkaniu australijski szkoleniowiec. Może część z zawodników, która pokazała się nie najgorzej w weekend wyjdzie obok ligowych wyjadaczy w pierwszym składzie w meczu w Norwegii? Niezależnie jednak od składu osobowego, Tottenham powinien spokojnie dobrnąć do finału. Teoretycznie jedynym problemem może być sztuczna murawa na stadionie Bodo/Glimt, ale z nią tak dobrzy zawodnicy powinni sobie bez problemu poradzić.

Wszystko jest możliwe

Mniej pewni awansu zapewne są kibice Czerwonych Diabłów. W końcu w tym sezonie Manchester United często zaskakiwał swoich fanów, nie zawsze pozytywnie. Nie bez powodu w Premier League znajduje się na 15. miejscu. Ponadto jego rywal jest znacznie bardziej wymagający od przeciwnika Tottenhamu, bo Athletic z całą pewnością nie będzie miał zamiaru się poddać. – Patrząc na nasz sezon, wszystko jest możliwe. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że każdy gol może być znaczący. Jesteśmy więc gotowi na to, żeby walczyć o zwycięstwo i nie myśleć o wyniku całego dwumeczu – stwierdził opiekun zespołu z czerwonej części Manchesteru Ruben Amorim. W półfinale Manchester United w nieprawdopodobnych okolicznościach wygrał z Olympique’m Lyon. Do 114 minuty dogrywki drużyna pod wodzą Portugalczyka przegrywała 2:4, a w ostatniej chwili odwróciła losy meczu i wygrała 5:4. Dlatego nie należy zakładać, że emocje w starciu z ekipą z Kraju Basków się skończyły.

Plan na awans

W Lidze Konferencji blisko finału jest kolejna angielska drużyna, Chelsea. W pierwszym meczu półfinałowym wygrała z Djurgarden na wyjeździe 4:1. Trener The Blues Enzo Maresca jest pewny swego i już myśli o finale, który odbędzie się we Wrocławiu. – Będziemy starać się wygrać te rozgrywki. Najbliższym planem jest jednak awans do finału. Zagramy najlepszą możliwą jedenastką – powiedział szkoleniowiec, wspominając to, co stało się w rewanżu z Legią Warszawa w ćwierćfinale, gdy „Wojskowi” wygrali w Londynie 2:1. Znacznie ciekawszy powinien być drugi mecz półfinałowy, w którym Fiorentina podejmie Betis. Po pierwszym spotkaniu Hiszpanie mają tylko jednobramkową przewagę, więc sprawa awansu jest otwarta.

Kacper Janoszka

Półfinał Ligi Europy
Czwartek, 8 maja, godz. 21.00
◼  Bodo/Glimt – Tottenham (1:3 w pierwszym meczu)
◼  Manchester United – Athletic (3:0)

 

Półfinał Ligi Konferencji
Czwartek, 8 maja, godz. 21.00
◼  Chelsea – Djurgarden (4:1)
◼  Fiorentina – Betis (1:2)