Angielski Real Madryt

Półfinałowa wygrana przyniosła selekcjonerowi wielką ulgę. Fot. PAP/EPA

Angielski Real Madryt

"Synowie Albionu" zagrają w swoim trzecim finale w historii, a wyspiarskie media wyszydzają krytyków Garetha Southgate'a.

Mecz z Serbią został uznany za najnudniejszy w 1. kolejce fazy grupowej. Anglicy wygrali po golu Jude'a Bellinghama z 13 minuty. Potem zremisowali z Danią 1:1, mając sporo szczęścia. W ostatnim starciu grupowym padł bezbramkowy remis ze Słowenią, a brytyjscy kibice gwizdali na swoich reprezentantów za ich ofensywną nijakość i ślamazarność. Gdyby nie fenomenalna przewrotka Bellinghama w ostatniej minucie ze Słowacją, Anglicy odpadliby z Euro już w 1/8 finału. Wygrali jednak po dogrywce, a w ćwierćfinale ze Szwajcarią po karnych, choć w 75 min stracili bramkę na 0:1. Przegrywali również z Holandią, ale zagrali zdecydowanie najlepszą pierwszą połowę na tym turnieju. Po przerwie było słabiej, lecz „Oranje” nie potrafili podkręcić tempa. Bohaterem Wyspiarzy został zmiennik Ollie Watkins, napastnik Aston Villi, który w poprzednim sezonie Premier League strzelił 19 goli i zanotował 13 asyst. Podawał mu inny rezerwowy, Cole Palmer, najjaśniejsza postać Chelsea, wicekról strzelców ligi angielskiej z 22 trafieniami (i 11 asystami).

Selekcjoner to przewidział

Już przed mistrzostwami było wiadomo, że Anglicy dysponują gigantycznym potencjałem kadrowym. W tym względzie dorównywali im jedynie Francuzi. W trakcie Euro selekcjoner Gareth Southgate był jednak krytykowany za brak odpowiednich reakcji w trakcie spotkań. Po wyjściu z grupy zmienił ustawienie zespołu, przechodząc na trójkę z tyłu, a z Holandią miał nosa do zmian. – Poczuliśmy, że potrzebujemy świeżych nóg w ofensywie. Harry Kane ucierpiał w pierwszej połowie, kiedy wywalczył karnego. Wiemy, że Ollie potrafi nieco lepiej pressować, jego sprinty sprawiają obrońcom mnóstwo kłopotów we wczesnych etapach meczów, a co dopiero w końcówkach – wyjaśnił Southgate, a jego teorię potwierdziły statystyki. Watkins wszedł na boisko w miejsce Kane'a w 81 min i wykonał tyle samo biegów za plecy defensywy, co angielski kapitan. – Jakość występu naszych zawodników była niesamowita. Fakt, że decydującego gola wypracowało dwóch zmienników, pokazuje ducha zespołu. Przez ostatnie tygodnie znakomicie funkcjonowali i nikt nie odpuszczał. Każdy był gotowy na moment, kiedy miał pojawić się na boisku – cieszył się Southgate.

Przysięga na życie dzieci

Ollie Watkins zadebiutował w kadrze na początku 2021 roku i od razu strzelił gola – co prawda z San Marino, ale jednak. Potem zanotował prawie dwuletnią przerwę od powołań, a w sumie, licząc już spotkanie z Holandią, ma 14 występów w reprezentacji, w których strzelił 4 gole. UEFA wybrała go na zawodnika tego meczu, uzasadniając to „wielkim wkładem w spotkanie i pięknym trafieniem”. Odpowiadali za to: były napastnik i trener Manchesteru United Ole Gunnar Solskjaer oraz były trener angielskich klubów, a obecnie selekcjoner Zambii, Avram Grant. – To niesamowite. Czekałem na ten moment od tygodni – mówił rozemocjonowany bohater Anglii. – Włożyłem wiele pracy w to, aby znaleźć się w tym miejscu i cieszę się, że wykorzystałem swoją szansę, chwytając ją obiema rękami. Przysięgam na życie swoje i moich dzieci, że gdy wchodziliśmy na boisko, powiedziałem Cole'owi Palmerowi, żeby wypracował mi sytuację, dlatego tym bardziej cieszę się z jego asysty – mówił zadowolony Watkins.

Gdzie ci hejterzy?

Angielskie media wpadły w euforię po awansie do finału. Przyjęły pozycję kompletnie wymazującą to, w jaki sposób ich reprezentacja dotarła do Berlina. „Gdzie oni są teraz? Hejterzy Southgate'a? Szydzący z Anglii trolle? Komentatorzy z fotela, którzy twierdzili, że ta drużyna i jej menedżer są skazani na porażkę i zbyt nudni? Prawdopodobnie nadal świętują, ale nieważne. Anglia jest w finale Euro 2024. W finale na obcej ziemi. Historia. Dom wariatów w Dortmundzie. A na boisku i na trybunach genialne, odkupieńcze, słodkie, słodkie sceny” – pisał „The Times”. Angielski dziennik zwrócił jednak uwagę, że Southgate wiele zaryzykował, wpuszczając Watkinsa i Palmera w miejsce Kane'a i Fodena. „Kane nie wyglądał na zadowolonego. Foden nie wyglądał na zadowolonego. A na trybunie prasowej było wiadomo, że to jedna z tych decyzji, które mogą oznaczać wóz albo przewóz dla reputacji menedżera” – dodał „The Times”. Z kolei w uroczyste tony uderzył „Daily Telegraph”, pisząc: „W pierwszej połowie półfinału rozegrali jedno z najlepszych spotkań od lat. W drugiej stracili tempo i właśnie wtedy, gdy naród zaczął wściekać się na zmiany Garetha Southgate'a, jeden z tych zmienników strzelił coś, co zostanie zapamiętane jako jeden ze wspanialszych goli w 152-letniej historii tej reprezentacji”.

Na ciekawe porównanie zdecydował się z kolei „Spiegel”, słynny niemiecki tygodnik: „Anglia na Euro jest jak Real Madryt w Lidze Mistrzów. Ładnie czy nie, liczy się tylko zwycięstwo, z wszystkim, co się z tym wiąże, z kontrowersyjnymi karnymi czy golami w końcówce”.

Piotr Tubacki


Selekcjoner Ronald Koeman po czwartym z rzędu przegranym przez Holandię półfinale mistrzostw Europy. Fot. PAP/EPA


CZULI, ŻE IDZIE DOBRZE

Marzenie holenderskiej drużyny o mistrzostwie Europy eksplodowało po bramce Anglii w końcówce meczu – napisał holenderski dziennik „De Telegraaf”, który – jak i wszyscy w Niderlandach – był wielce rozczarowany półfinałową porażką. – W pierwszej połowie Anglicy tworzyli nam problemy w linii pomocy. Nie kontrolowaliśmy tego, jak Bellingham i Foden poruszali się między formacjami. Dołożyliśmy później dodatkowego pomocnika i to w zupełności wystarczyło – analizował selekcjoner przegranych Ronald Koeman. – Miałem wrażenie, że w ostatnich 20-25 minutach byliśmy świeżsi, ale to oni zdobyli znakomitą bramkę i... taki jest futbol. Może zasługiwaliśmy na dogrywkę, ale wyszło, jak wyszło. Jestem rozczarowany rezultatem, tym bardziej że dobrze zaczęliśmy mecz i strzeliliśmy gola. Potem mieliśmy problemy, dlatego dokonaliśmy zmian. W końcówce czuliśmy, że idzie dobrze, ale to oni wygrali – ocenił trener reprezentacji Holandii.

(PTub)