Angielski finał
Athletic Bilbao nie odwrócił losów meczu – w czwartek przegrał z Manchesterem United i odpadł z Ligi Europy.
W drugiej połowie Manchester United udowodnił, że zasługuje na finał. Fot. PAP / EPA
Gdy Manchester United wygrał w pierwszym meczu w Bilbao z Athletikiem 3:0, kibice Czerwonych Diabłów nie mogli być pewni awansu do finału Ligi Europy. W końcu drużyna Rubena Amorima spisuje się w tym roku słabo i teoretycznie Baskowie mogli odrobić trzybramkową stratę. Na stadionie Old Trafford zjawili się kibice, którzy wierzyli w sukces, ale z pewnością z tyłu głowy mieli myśl, że coś może pójść nie tak.
I rzeczywiście Athletic wyszedł na prowadzenie. W 31 minucie fenomenalnym uderzeniem z dystansu popisał się Mikel Jauregizar. Wykorzystał fatalne zachowanie defensywy, która źle wyprowadziła piłkę. Przyjezdni z Bilbao wysłali więc sygnał ostrzegawczy. Pokazali, że mają zamiar walczyć o powrót do spotkania, o zwycięstwo w dwumeczu. Zawodnicy z Manchesteru przetrwali bez dalszych strat do końca pierwszej połowy. W szatni widocznie Ruben Amorim podzielił się przemyśleniami na temat pierwszych 45 minut i odpowiednio zmotywował swoich podopiecznych, bo w drugiej połowie Czerwone Diabły nie pozwoliły sobie na powtórzenie błędów. Co więcej, gospodarze zaczęli strzelać bramki.
W 72 minucie wyrównał Mason Mount, a 8 minut później na listę strzelców wpisał się Casemiro – dla niego był to drugi gol w dwumeczu z Baskami. Kilka minut przed końcem meczu przyjezdnych dobili Rasmus Hojlund oraz Mount, który strzelił z dystansu do pustej bramki. Tym samym Manchester United stanie przed szansą wygrania Ligi Europy po raz drugi w historii. Wcześniej udało mu się to w sezonie 2016/17, gdy szkoleniowcem drużyny był Jose Mourinho. Rywalem Czerwonych Diabłów będzie Tottenham, który w czwartek – co nie było zaskoczeniem – pokonał Bodo/Glimt 2:0.
Kacper Janoszka
◼ Manchester United – Athletic 4:1 (0:1). W pierwszym meczu 3:0. Awans – Manchester.0:1 – Jauregizar, 31 min, 1:1 – Mount, 72 min, 2:1 – Casemiro, 80 min, 3:1 – Hojlund, 85 min, 4:1 – Mount, 90+1 min
◼ Bodo/Glimt – Tottenham 0:2 (0:0). W pierwszym meczu 1:3. Awans – Tottenham.0:1 – Solanke, 63 min, 0:2 – Porro, 70 min
_________________________
Trzeci raz w Polsce
LIGA KONFERENCJI
Długo w niepewności utrzymali nas piłkarze Fiorentiny i Betisu. Ekipa z Sewilli w pierwszym spotkaniu wygrała 2:1 w roli gospodarza. Przyjechała do Florencji na korzystnej pozycji i rozpoczęła spotkanie od ładnego gola Antony’ego z rzutu wolnego. Później do głosu doszła jednak Viola. Robin Gosens jeszcze przed zmianą stron zaliczył dublet i wyrównał wynik dwumeczu. Co więcej, w drugiej połowie rezultat nie uległ zmianie, więc Fiorentina dobrnęła do dogrywki. Rywalizacja była wyrównana, więc niektórzy z pewnością oczekiwali na serię rzutów karnych. Tymczasem Betis został uratowany przez Abde Ezzalzouliego – Marokańczyk zdobył gola na wagę wygranej i to zespół Manuela Pellegriniego awansował do finału Ligi Konferencji, który odbędzie się we Wrocławiu. Tym samym drużyna z Sewilli po raz trzeci w tym sezonie zawita do Polski. Wcześniej grała w fazie ligowej LK z Legią w Warszawie i w ćwierćfinale z Jagiellonią.
We Wrocławiu Betis zmierzy się z Chelsea, które dopełniło formalności i pokonało Djurgarden.
(kaj)
◼ Fiorentina – Betis 2:2 (2:1, 2:1; 2:2). W pierwszym meczu 1:2. Awans – Betis0:1 – Antony, 30 min, 1:1 – Gosens, 34 min, 2:1 – Gosens, 42 min, 2:2 – Ezzalzouli, 97 min
◼ Chelsea – Djurgarden 1:0 (1:0). W pierwszym meczu 4:1. Awans – Chelsea.1:0 – Dewsbury-Hall, 38 min