Sport

Amerykański thriller

Taylor Fritz i Frances Tiafoe zagrają w pierwszym od 19 lat amerykańskim półfinale mężczyzn w US Open. Po 18 latach tenisista z USA powalczy o tytuł w Nowym Jorku.

Frances Tiafoe mocny na korcie, aktywny poza nim. Fot. PAP/EPA

W 2005 roku w ostatnim dotychczas „derbowym” półfinale z udziałem zawodników amerykańskich Andre Agassi pokonał Robby Ginepriego. Z kolei po 18 latach Taylor Fritz lub Frances Tiafoe pójdą w ślady Andy'ego Roddicka, który w edycji 2006 był ostatnim tenisistą gospodarzy w finale. Na pierwszy triumf w męskim singlu Amerykanie czekają zaś lat 21, gdy tenże Roddick wygrał US Open 2003. Sześć lat później Roddick był ostatnim finalistą singla w barwach USA na turnieju wielkoszlemowym, gdy spotkał się z Rogerem Federerem w Wimbledonie 2009. W ostatnich dwóch dekadach panowie już tylko z zazdrością spoglądali, jak puchary odbierały ich koleżanki – Venus i Serena Williams, Sloane Stephens, Sofia Kenin oraz rok temu w Nowym Jorku Coco Gauff.

Grymas Dymitrowa

Niżej notowany od Fritza (12. ATP) Tiafoe (20.) zna już smak półfinału, bo grał na tym poziomie w Nowym Jorku dwa lata temu. W ćwierćfinale tegorocznej edycji pokonał rozstawionego z „9” Grigora Dimitrowa. 33-letni Bułgar w trzecim secie zaczął odczuwać skutki kontuzji uda. Na jego twarzy coraz częściej pojawiał się grymas bólu, a w czwartej partii miał już kłopoty z bieganiem i skreczował przy prowadzeniu Amerykanina w setach 2-1 i 4:1 w czwartej partii.

- Oczywiście, lepiej byłoby wygrać tę ostatnią piłkę, ale to nie mąci mojej radości. To był mecz na wysokim poziomie. W półfinale szykuje się jeszcze większe widowisko, gdy stanie przeciw sobie dwóch Amerykanów. Nie mogę się już doczekać - skomentował Tiafoe.

Docenia wszystko, co ma

Jego rodzice pochodzą z Sierra Leone, ojciec wyemigrował do USA w 1993 roku, trzy lata później przed wojną domową uciekła matka. Gdy miał 8 lat, odwiedził Sierra Leone wraz z mamą i bratem bliźniakiem. - Wróciłem, myśląc już inaczej. Wróciłem, doceniając wszystko, co mam - podkreślał potem. Dziś wspiera młodzież tenisową, podczas pandemii Covidu wystawiał na aukcje podpisane pamiątki, jednoczył społeczność tenisową czarnoskórych - wciąż nieliczną - podczas ruchu Black Lives Matter, a w 2020 został laureatem nagrody humanitarnej Arthura Ashe'a.

Jego pierwszym idolem tenisowym, był Juan Martín del Potro, który w dzieciństwie podpisał dla niego piłkę tenisową. Po latach Tiafoe pokonał Argentyńczyka w 2018 roku w Delray Beach Open w drodze do swojego pierwszego tytułu ATP.

Big T lub Big Foe (w wolnym tłumaczeniu „Wielki wróg”) - jak nazywany jest Tiafoe - jest wielkim fanem NBA, lubi oglądać i grać w koszykówkę. Po zwycięstwach zaś często naśladuje świętowanie LeBrona Jamesa. Gdy w US Open 2022 pokonał Rafaela Nadala, otrzymał gratulacje od Jamesa na Twitterze (dziś X).

Słynna mama May

Mamą Fritza jest z kolei była tenisistka z Top 10 WTA Kathy May, ćwierćfinalistka US Open 1978 - urodziła go w wieku 41 lat, będąc w trzecim małżeństwie, które też nie przetrwało. Taylor sam został ojcem w wieku 20 lat - ma syna z byłą tenisistką Raquel Pedrazą, z którą się rozwiódł.

Fritz przegrał cztery wcześniejsze ćwierćfinały w Wielkim Szlemie: Wimbledon 2022 i 2024, US Open 2023 i Australian Open 2024. Pierwszy w karierze półfinał zapewnił sobie, pokonując w czterech setach turniejową „czwórkę”, Niemca Alexandra Zvereva. - Dzisiaj było inaczej, bo od początku czułem, że to mój dzień i pora zrobić kolejny krok. Dodatkowy plus, że stało się to na korcie Arthura Ashe'a, przed moją publicznością - skomentował 26-letni Kalifornijczyk.

Bilans dla Taylora, ale…

W oficjalnych starciach z Tiafoe, od którego jest starszy o niespełna 3 miesiące, ma zdecydowaną przewagę 6-1, przegrał tylko pierwsze spotkanie 8 lat temu w Indian Wells, gdy 18-letni wówczas dżentelmeni zaczynali zawodowe kariery. Fritz wygrał sześć ostatnich spotkań i sześć ostatnich setów, ale po raz ostatni półtora roku temu, a Tiafoe ma już doświadczenie z półfinału w Nowym Jorku.

- Znamy się z Taylorem od 14. roku życia, dużo graliśmy ze sobą, dużo czasu wspólnie spędziliśmy, a teraz spotkamy się w najważniejszym meczu w naszych karierach. Będzie się działo! – stwierdził Tiafoe. W piątek zapowiada się iście amerykański thriller.

Tomasz Mucha