Trener Mariusz Rumak (w środku) ma bardzo ambitne plany związane z pracą w Lechu. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Ambitny plan

Trener Mariusz Rumak chce doprowadzić Lecha Poznań do mistrzostwa Polski.

 

Mariusz Rumak trenerem poznańskiego Lecha został 17 grudnia ubiegłego roku, zastępując zwolnionego Holendra Johna van den Broma. Tym samym urodzony w Drawsku Pomorskim 46-letni szkoleniowiec powrócił na Bułgarską po 9-letniej przerwie. W chwili obecnej - po rozegraniu 19 kolejek - poznaniacy zajmują 3. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 33 punktów i stratą 8 „oczek” do przewodzącego całej stawce Śląska Wrocław. Ambicje działaczy i piłkarzy „Kolejorza” są jednak znacznie większe, co jasno i wyraźnie zakomunikował na konferencji prasowej przed rozpoczęciem pierwszego treningu nowy szkoleniowiec. - Wracam bardziej doświadczony, co widać po włosach - powiedział Mariusz Rumak. - Jestem też bardziej zdystansowany niż przed laty. Zapewniam, że nie ma bardziej zdeterminowanego trenera, by doprowadzić Lecha do mistrzostwa Polski. Resztę już pokaże wiosną boisko.

 

Przywrócić wiarę

Ba, łatwiej powiedzieć, znacznie trudniej zrealizować wytyczony cel. Lech traci bowiem dystans nie tylko do Śląska Wrocław, ale również do Jagiellonii Białystok. W tym drugim przypadku to tylko pięć „oczek”, ale do rozegrania pozostało tylko 15 kolejek. Poza tym w rundzie jesiennej „Kolejorz” przegrał na wyjeździe ze Śląskiem 1:3, natomiast w pojedynku z „Jagą” na własnym boisku musiał zadowolić się remisem 3:3, chociaż w 51 minucie prowadził 3:0! Generalnie Lech tracił punkty w dziesięciu spotkaniach, bo poniósł cztery porażki i sześciokrotnie dzielił się punktami z przeciwnikami. - Mamy dużo jakości, a moim zadaniem jest przywrócenie wiary zawodnikom - nie traci optymizmu Mariusz Rumak. - Wszyscy są pełni zapału. Jestem już po pierwszych rozmowach i dostrzegam to.

 

Skazani na wygrywanie

Najbliższymi współpracownikami nowego szkoleniowca będą Rafał Janas (do 31 grudnia był asystentem Macieja Skorży w japońskim klubie Urawa Red Diamonds) i Grzegorz Wojtkowiak. - Rafał to mistrz Polski jako trener z Lechem, a Grzegorz Wojtkowiak choćby jako piłkarz - wyjaśnia trener Rumak. - Znamy naszą odpowiedzialność, wiemy jakie są oczekiwania, one się nigdy nie zmienią. Lech musi wygrywać i zdobywać tytuły. To jest różnica w porównaniu do większości klubów występujących w ekstraklasie, które mogą mówić, że chcą wygrywać. Lech natomiast musi.

Na razie nikt w zespole z Bułgarskiej nie wybiega myślami poza rundę wiosenną. - Nie jestem w stanie zrobić nic, by ta misja trwała dłużej niż pół roku – stwierdził filozoficznie Mariusz Rumak. - W moim kontrakcie nie ma żadnej klauzuli. To umowa, w której obie strony mogą wygrać. Może się zdarzyć, że zdobędziemy dwa trofea i współpraca nie zostanie przedłużona, a może być tak, że zwiążemy się na dłużej po wywalczeniu jednego trofeum. Czas pokaże, ale Lechowi się po prostu nie odmawia.

 

Delegacja do Stali

W tym tygodniu Lech wypożyczył do Stali Mielec niespełna 21-letniego (urodziny będzie obchodził 1 kwietnia) obrońcę, Maksymiliana Pingota. Wychowanek Sparty Konin spędzi w zespole prowadzonym przez trenera Kamila Kieresia najbliższe półtora roku, Lech może jednak ściągnąć swojego zawodnika w każdym okienku transferowym.

Pingot zadebiutował w niebiesko-białych barwach w sezonie 2022/23 w meczu o Superpuchar Polski przeciwko Rakowowi Częstochowa (0:2). Utalentowany obrońca ma za sobą występy w PKO BP Ekstraklasie (7 meczów), eliminacjach do Ligi Konferencji UEFA oraz Fortunie Pucharze Polski. To drugie wypożyczenie w jego karierze, w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu grał w I-ligowej Odrze Opole (wystąpił w 11 meczach).

Bogdan Nather