Obrońca Jagiellonii Bartłomiej Wdowik był objawieniem w ekstraklasie w rundzie jesiennej i najlepszym snajperem swojej drużyny. Fot. Michał Kość/PressFocus


Łakomy kąsek

Drużyna trenera Adriana Siemieńca na własnym boisku nie ma litości dla przeciwników.

 

W poprzednim sezonie Jagiellonia Białystok zameldowała się dopiero na 14. miejscu w ligowej tabeli, chociaż miała w składzie najlepszego snajpera ekstraklasy, Marca Gaula. Latem Hiszpan przeniósł się do warszawskiej Legii i zaczęto wieszczyć poważne problemy drużyny ze stolicy Podlasia. Zastanawiano się, czy młody i bardzo ambitny szkoleniowiec Adrian Siemieniec (w kwietniu zastąpił za sterami Macieja Stolarczyka) zdoła poukładać wszystkie klocki i w następnym sezonie zapewni spokojny byt „Jadze”.

Wyniki, jakie zespół osiągnął pod jego wodzą w rundzie jesiennej przeszły najśmielsze oczekiwania. Strata Gaula jest praktycznie niezauważalna, bo godnie zastąpili go Hiszpan Jose Naranjo i Angolczyk (z francuskim paszportem) Afimico Pululu. Ale prawdziwym objawieniem w minionej rundzie w zespole trenera Siemieńca był 23-letni obrońca Bartłomiej Wdowik. Specjalnością jego kuchni są stałe fragmenty gry i po jego uderzeniach bramkarze przeciwnika dziewięć razy wyciągali futbolówkę z siatki. To dzięki wyjątkowej skuteczności wychowanka KS Olkusz Jagiellonia jest najbardziej bramkostrzelnym zespołem w ekstraklasie! W 19 spotkaniach strzeliła aż 45 bramek (średnia na mecz 2,36 gola), czyli tylko o trzy mniej niż w całym poprzednim sezonie!

W mojej ocenie Jagiellonia w tej chwili prezentuje najciekawszy futbol w ekstraklasie, bardzo przyjemny dla oka, a przede wszystkim skuteczny. Trener Adrian Siemieniec „nie odleciał”, twardo stąpa po ziemi i zachowuje mnóstwo pokory, o czym można się przekonać, słuchając jego pomeczowych komentarzy. Nie ma bata, jeżeli zespół z Białegostoku w rundzie rewanżowej utrzyma dotychczasowy kurs, jego piłkarze będą rozchwytywani. Rozbiór zespołu jest możliwy, ale nie przesądzony. Jeżeli Jagiellonia zapewni sobie przepustkę do europejskich pucharów, to może być to wystarczający magnes, by piłkarze zechcieli kontynuować karierę w klubie z Podlasia.

Rzut oka na tabelę wskazuje niedwuznacznie, że wicelider PKO BP Ekstraklasy rewelacyjnie spisywał się na własnym boisku. Ośmiu przeciwników wracało w domowe pielesze z pustymi rękami i tylko Piast Gliwice tak skutecznie zamurował dostęp do swojej bramki, więc oba zespoły musiały zadowolić się bezbramkowym remisem.

Siłą „Jagi” jest gra zespołowa, chociaż w składzie trener Adrian Siemieniec ma kilku indywidualistów, piłkarzy doskonale wyszkolonych technicznie, kreatywnych, niebojących się ryzyka. Ale w tej grupie wodzirejów na plan pierwszy - w sposób bezdyskusyjny - wysunął się wspomniany już wcześniej Bartłomiej Wdowik, którego kontrakt wygasa 30 czerwca 2025 roku. Już teraz stał się łakomym kąskiem dla innych europejskich zespołów i to bynajmniej nie z czwartego-piątego szeregu. Poważnie zainteresowany Wdowikiem jest aktualny mistrz Turcji, Galatasaray Stambuł. Podobno aktualny wicelider tureckiej ekstraklasy (traci 7 punktów do Fenerbahce Stambuł) nie jest zadowolony z 27-letniego Hiszpana Angelinio, który został wypożyczony z niemieckiego RB Lipsk. Właśnie byłego reprezentanta hiszpańskiej młodzieżówki miałby zastąpić Wdowik. Lewego obrońcę Jagiellonii 29 grudnia ubiegłego roku wyceniono na trzy miliony euro, ale cena może być inna - wyższa lub niższa. Wszystko zależy od tego, jak bardzo zdeterminowany w pozyskaniu Polaka byłby turecki kontrahent.

Bogdan Nather