Sport

Agresja i siła ważne jak finezja

Ten facet był jedyny w swoim rodzaju. Zmienił naszą piłkę.

Michal Vican (trzeci z lewej w drugim rzędzie od góry) i jego wspaniała niebieska drużyna. Fot. archiwum Piotra Czai

Ruch Chorzów zapisał się w historii naszego futbolu na wiele sposobów. Na pewno wpływ na rozwój naszej piłki mieli też jego trenerzy - choćby Słowak Michal Vican, który w połowie lat 70. doprowadził Ruch do grona ośmiu najlepszych drużyn w Europie, a przez moment wydawało się nawet, że będzie to czwórka. Setna rocznica jego urodzin minęła niedawno, z tej okazji - garść anegdot związanych z tą barwną postacią.

1.

Trafia do Ruchu z polecenia. Ryszard Trzcionka, wszechwładny boss Ruchu, przebywa w delegacji w Czechosłowacji i przedstawicieli tamtejszego związku prosi o pomoc w znalezieniu trenera. Ci polecają mu Michala Vicana, który w finale Pucharu Zdobywców Pucharów ogrywa ze swoim Slovanem Bratysława... Barcelonę. Vican jest wściekły, bo był już po słowie z… Rapidem Wiedeń, ale w związku mu zapowiadają: „za granicę jedziesz do Chorzowa albo nigdzie”.

2.

Dostaje mieszkanie niedaleko Huty Batory. Na treningi Ruchu wozi go jego druga żona, Evicka, a budzą w Chorzowie sensację. Jeżdżą zielonym chryslerem, którego trener właśnie kupił. Auto budzi powszechne zainteresowanie. U nas w tym czasie jeżdżą syrenki, wołgi, moskwicze, fiaty…

3.

Ma doświadczenie, uważnie wszystkich i wszystko obserwuje. Nie da się go oszukać podczas zajęć biegowych. Czasem piłkarze w ich trakcie chowają się za drzewami. U Vicana nie ma na to szans. Trening musi być zrobiony, nawet gdy wydaje się, że nie ma na to warunków. Pewnego dnia Ruch gra na wyjeździe z Legią. Szkoleniowiec zabiera piłkarzy do… Łazienek, biegają między spacerowiczami. Początkowo myślą, że ich zajedzie, zmieniają zdanie, gdy to oni zajeżdżają rywali na boisku i przychodzą coraz lepsze wyniki.

4.

Jest obrotny, wie, że na wyniki wpływ mają sprawy pozornie dalekie od futbolu. Zwraca uwagę na wszystko. Nawet na sposób, w jaki piłkarze wiążą sznurowadła. Załatwia regularne dostawy zachodniego sprzętu. Wymusza ściągnięcie dwóch nowych kosiarek, żeby murawa była w nienagannym stanie. Potrafi znaleźć atrakcyjnych sparingpartnerów w okresach przygotowawczych. Załatwia pierwsze w dziejach klubu spodnie i kurtki z ortalionu, bo czasem podczas zajęć zimą trzeba się położyć, ćwicząc choćby mięśnie brzucha. Każe zlikwidować bieżnię wokół boiska na Cichej i posiać tam trawę, żeby zimą uniknąć ćwiczeń w błocie.

5.

Potrafi się obrazić. W jego debiucie Ruch przegrywa z Zagłębiem Sosnowiec 3:4. Uznaje, że piłkarze grają przeciw niemu i chcą mu zaszkodzić. Wścieka się. Ruch wygrywa potem cztery mecze z rzędu, tracąc w nich jedną bramkę. Długo dla piłkarzy jest nieprzyjemny. Wreszcie po roku przedstawiciele drużyny (Joachim Marx, Zygmunt Maszczyk i Bronisław Bula) idą do niego. Podkreślają, że nie chcą, by odchodził, ale proszą, żeby się zmienił, stał bardziej ludzki. Vican nieoczekiwanie się wzrusza, trochę otwiera. Stwierdził, że taki ma charakter, ale będzie się starał. Tak rzeczywiście jest: staje się bardziej przystępny. Piłkarze pomagają trenerowi w trudnym momencie. Ukochana Evicka ma atak ślepej kiszki. Vican nie wie co robić. Piłkarze dzwonią po pogotowie, lekarze ratują jej życie.

6.

Michal Vican nie potrafi zmienić jednego. Podczas meczu potwornie klnie, czasami wręcz bluźni. Nikt nie ośmiela się mu zwrócić uwagi. Mógłby mówić po polsku, ale tego unika. Ktoś kiedyś pyta go dlaczego. „Żeby te kurwy się ze mnie śmiały?!” – odpowiada z uśmiechem, wskazując na trenujących ciężko piłkarzy.

7.

Uważa, że piłkarze Ruchu są na boisku zbyt delikatni, sprawia im trudność radzenie sobie w Europie z przeciwnikami, którzy grają z pianą na ustach. Nie chce rezygnować z finezji, ale uznaje, że piłkarze Ruchu muszą być na boisku twardzi i bezkompromisowi. „Staramy się wyeliminować zbytnią miękkość i wrażliwość. Dzisiaj trzeba grać ostro. Posiadać nie tylko żelazną kondycję, ale i siłę fizyczną" – mówi „Sportowi”.

8.

Jest z tych, dla których liczą się tylko zwycięstwa. „Za kilka lat nikt drugich i trzecich miejsc nie będzie pamiętał” – powtarza często.

9.

Nie tyko wymaga. Potrafi się też cieszyć ze zwycięstw. Pomocnik Józef Kopicera: – Poklepywał nas o wygranych. „Aleście zagrali, aleście zagrali” – powtarzał. Ale kiedy krzyknął – trawa się paliła. Po przegranych meczach, gdy wchodziliśmy do szatni, robiło się tak cicho, że było słychać przelatującego komara. Siadaliśmy, chowaliśmy głowę w ramionach i czekaliśmy, kogo Vican wybierze do sztorcowania, że coś źle podczas meczu zrobił. Jak już człowieka minął, to poczucie ulgi, że to nie ja… Ale to był najlepszy trener jakiego w życiu miałem.

10.

Jest zaangażowanym Słowakiem. Wścieka się, gdy ktoś nazywa go Czechem. Da niego – tak jak dla Polaków ważne były mecze z Ruskimi – bardzo istotne są spotkania z Węgrami. Piłkarzom Ruchu mówi, że wygrane z nimi to dla niego największa osobista satysfakcja. Nie lubił ich z powodów historycznych i politycznych, obcych Polakom. Gdy podczas spotkania z Honvedem jeden z rywali fauluje piłkarza z Ruchu, Vican puszcza w jego stronę wulgarną wiązankę po… węgiersku. Węgier patrzy zdumiony, nie wie co powiedzieć, spuszcza głowę i… odbiega w stronę własnej bramki.

11.

Jest abstynentem. Raz tylko napił się z piłkarzami. Nazajutrz po zwycięstwie z Honvedem Budapeszt 5:0, przed roztrenowaniem w Lądku-Zdroju. Przyjeżdża po niego żona i patrzy zdumiona, ale rozanielony trener sadza ją sobie na kolanach. – Kochana Evicko... Ja nie chciałem, ale oni mnie zmusili – mówi. Evicka się śmieje. Zostaje na dalszą popijawę.

12.

Kiedy Ruch wyjeżdża na towarzyskie spotkania na Płw. Iberyjski – Vican jest jego największą gwiazdą. Miejscowi pamiętają zwycięski finał Slovana z Barceloną w Pucharze Zdobywców Pucharów. Traktują Słowaka z wielkim uznaniem.

13.

Tureckie kluby chcą podkraść Ruchowi Słowaka. Są pod wrażeniem, kiedy Ruch niszczy w pucharach Fenerbahce. Vican dostaje ofertę aż od trzech i w 1974 roku wyjeżdża nad Bosfor negocjować. Ostatecznie jednak zostaje w Chorzowie. Zdążył stworzyć tu już bardzo silny zespół i nie chce rezygnować z jego prowadzenia.

14.

Potrafi być chytry, podstępny. Podczas tournee po Ameryce Południowej dowiaduje się, że mecz Ruchu z Internacionalem Porto Alegre, czołowym klubem Brazylii, jest obserwowany przez wysłanników Saint-Etienne, z którym chorzowianie wkrótce zagrają w Pucharze Mistrzów. Całkowicie zmienia założenia, każe piłkarzom się maskować, czyli grać wolno i nieefektywnie. Na opracowanie słabszej wersji taktyki brakuje czasu, mimo to ruch przegrywa tylko 2:3. Vican jest zadowolony. – Przy odrobienie szczęścia mogliśmy… nawet wygrać – mówi potem niby zdziwiony.

15.

Otwiera piłkarzom oczy. – Wy nawet nie wiecie, chlapcy, jaką markę możecie sobie wyrobić – powtarza im. Wcześniej piłkarze jeżdżą zagranicę przy okazji pohandlować kryształami, on uzmysławia im, że zaraz będą chciały ich tamte kluby. – Zaczęliśmy chcieć grać w tych pucharach jak najdłużej, zaczęliśmy doceniać możliwość przeżycia czegoś innego, zobaczenia czegoś innego niż u nas – przyznawał Joachim Marx.

16.

Odejście jest przykre. W 1976 roku, po czterech meczach z rzędu bez zwycięstwa, zarząd w nocy zwalnia trenera. Po latach uważa się, że gdyby został – Ruch zostałby mistrzem trzeci raz z rzędu (74,75,76) i teraz na koncie miałby ich piętnaście. Można gdybać… Słowak dowiaduje się, że ma już nie przychodzić do klubu. Zabiera Evickę i wyjeżdża z Chorzowa na zawsze. Nie wszyscy zdążyli się z nim pożegnać…

Paweł Czado

PS Korzystałem z własnej książki. „Asiu. Joachim Marx. Biografia”

Michal Vican

(1925 – 1986)

Jako piłkarz: Hlohovec (do 1940), SK ASO Bratysława (1943), OAP Bratysława (1944-45), Sokol Bratysława (1945-57). Sukcesy: czterokrotny mistrz Czechosłowacji ze Slovanem (1949, 50, 51, 55). 10 meczów w reprezentacji Czechosłowacji (1947-52), sześć razy jako kapitan.

Jako trener: Jednota Trencin (1965-68), Slovan Bratysława (1968-71), Ruch Chorzów (1971-76), Slovan Bratysława (1976-77), Inter Bratysława (1978-80), Aris Saloniki (1980-81), Slovan Bratysława (1981-83), TTS Trencin (1983-84), Inter Bratysława (1984-86). Sukcesy: finał Pucharu Europy Środkowej z Jednotą (1967), Puchar Czechosłowacji ze Slovanem Bratysława (1968), Puchar Zdobywców Pucharów ze Slovanem Bratysława (1969), mistrzostwo Czechosłowacji ze Slovanem (1970), mistrzostwo Polski z Ruchem Chorzów (1974, 75), Puchar Polski z Ruchem (1974).