Sport

Adrenaliny nie zabraknie

Pomimo dwóch porażek z rzędu, GieKSa nadal ma realne szanse, by na mecie sezonu zająć 6. miejsce.

Motywacji w obozie GKS-u nie brakuje. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

GKS KATOWICE

Jesienią, gdy katowiczanie zawitali na stadion Cracovii, kibice przeżyli prawdziwe piłkarskie święto z wieloma zwrotami akcji. GieKSa do 70 minuty prowadziła 3:1. 

Bojowe nastroje 

Wówczas gola zdobył Mikkel Maigaard, zmniejszając straty. Na kolejne trafienie czekaliśmy do 3 minuty doliczonego czasu - wtedy na listę strzelców wpisał się Benjamin Kallman, który doprowadził do wyrównania. Na tym jednak mecz się nie zakończył, bo przed ostatnim gwizdkiem ostatnie słowo należało do pomocnika katowickiego zespołu Sebastiana Milewskiego. To on zagwarantował GKS-owi pełną pulę, a spotkanie zapadło w pamięci wielu fanów z Górnego Śląska.

Teraz to Cracovia zawita na stadion przy Nowej Bukowej. Trener GieKSy Rafał Górak uważa, że rywale znów wysoko zawieszą poprzeczkę. - Jeśli w niedzielę mecz skończyłby się takim samym wynikiem, jak jesienią, to emocje mogą być, nie ma problemu. Cracovia to bardzo ofensywnie grający zespół i spodziewamy się trudnej przeprawy - podkreślił szkoleniowiec. GKS już zapewnił sobie utrzymanie, a do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki. Mimo wszystko w obozie beniaminka jest chęć osiągania kolejnych zwycięstw. Do starcia z krakowianami ekipa trenera Góraka podchodzić będzie po dwóch porażkach z rzędu - z Legią 1:3 i z Koroną 1:2 - chcąc zakończyć sezon w dobrym stylu, będzie chciała się przełamać. - Powiedzenie, że coś już się skończyło, byłoby banalne i niesportowe. Drużyna czuje, że w przyszłym sezonie ekstraklasa pozostanie w Katowicach i to jest ważne. Nie można jednak rozpływać się w komforcie, bo on potrafi zabrać zespół w złą stronę. Dlatego napędzamy się przed każdym meczem. Adrenaliny nam nie zabraknie. Widziałem reakcję zespołu po meczu z Koroną - złość zakipiała - przedstawił bojowe nastroje w drużynie trener.

Ambitny cel 

Aktualnie GKS znajduje się na 10. miejscu. Przed nim dwa mecze z zespołami wyżej notowanymi (Cracovia i Lech) oraz z Lechią Gdańsk. Przy optymistycznym dla katowiczan scenariuszu są oni w stanie awansować na 6. pozycję. To realny cel, o ile GieKSa wygra w niedzielę z Pasami, które znajdują się na… 6. pozycji. Później musi dobrze zaprezentować się na tle poznaniaków i gdańszczan. Oczywiście katowiczanie muszą też liczyć na potknięcia Korony, Motoru Lublin, Górnika Zabrze. Gdyby jednak  udało im się znaleźć na 6. miejscu, mówilibyśmy o sporym sukcesie. Zresztą już teraz żaden z fanów GieKSy nie może narzekać na formę drużyny, bo raczej mało kto przed sezonem spodziewał się, że na trzy kolejki przed końcem dalej będzie miała szansę na to, żeby zawalczyć o 6. pozycję. Takie są jednak realia, co tylko pokazuje, jak dobry był (i nadal jest) to sezon w wykonaniu ekipy z Katowic.

Kacper Janoszka


168 DNI miną w niedzielę, w dniu meczu GKS-u Katowice z Cracovią, od poprzedniej rywalizacji z Pasami w rundzie jesiennej. Tyle też dni minie od momentu, gdy po raz ostatni kibice GieKSy widzieli na boisku Adama Zrelaka. Słowak w listopadowym starciu z ekipą z Krakowa doznał poważnej kontuzji stawu skokowego. Musiał przejść operację, po której jego przerwa od gry miała planowo wynosić cztery miesiące. Napastnik dopiero niedawno wrócił do treningów, ale w meczu z Cracovią jeszcze nie zagra. – Nie chcemy ryzykować. Czekają go jeszcze ważne badania i jeżeli nie będzie przeciwwskazań, będziemy mogli z niego skorzystać w dwóch ostatnich kolejkach. Nie chcemy się spieszyć – skomentował sytuację zdrowotną snajpera trener Rafał Górak.