Ładnie i skutecznie
Raków utrzymał kibiców w Łodzi w napięciu do ostatniej chwili. Sekundy przed końcem zdobył zwycięskiego gola.
W mediach toczyła się ostatnio widzewsko-częstochowska dyskusja na temat „zabijania” gry i efektywnego wykorzystania czasu. Filozofia gości – wystarczy po prostu wygrywać, niekoniecznie ładnie – w Łodzi została przez nich rozszerzona, bo Raków nie tylko wygrał, ale właśnie „wygrał ładnie”, a do tego do maksimum wykorzystał czas, zdobywając decydującego gola 13 sekund przez upływem doliczonych minut.
Raków grał ładnie, w pełnym znaczeniu tego słowa. Piłkarzy tej drużyny stać było nie tylko na widowiskowe dryblingi czy techniczne fajerwerki, ale i na przemyślane taktycznie zagrania zespołowe. A gole!? Większość z tych strzelonych w Łodzi może ubiegać się o nominację do miana bramki kolejki.
Widzew objął prowadzenie po strzale Jakuba Sypka, który dobił z trudem obroniony przez Kacpra Trelowskiego samobójczy strzał Milana Rundicia. Potem jednak na bramkę Widzewa posypały się bomby, a siatka z trudem wytrzymała po „główce” Jeana Carlosa Silvy, który jak siatkarz zawisł nad blokiem widzewskiej obrony i zbił piłkę znakomicie wystawioną przez Ericka Otieno. Prowadzenie zapewnił gościom jeszcze przed przerwą Ivi Lopez, idealnym pod względem technicznym strzałem z 15 metrów.
Nie byliśmy świadkami gry na czas Rakowa, której się w Łodzi tak obawiano. Nie przeszkodziła w ofensywie nawet wyrównująca bramka Imada Rondicia. Ostatnia faza meczu to coraz wyraźniejsza przewaga Rakowa. Goście grali o pełną pulę, a zmiany wzmacniały atak. Przydał się na boisku Amorim, a jeszcze bardziej Jonathan Brunes, który wykorzystał kolejne dośrodkowanie Otieno. 28-letni Kenijczyk, w ojczyźnie znany jako Ouma, błysnął osiem lat temu w najlepszej tam drużynie klubowej Gor Mahia i szybko przeniósł się do Europy, a przed przejściem do Rakowa grał w znanym szwedzkim klubie AIK Solna. W swoim kraju jest gwiazdą. 48 razy wystąpił w reprezentacji, tamtejsze media zamieszczają relacje z jego klubowych występów. O meczu w Łodzi na pewno też napiszą, bo nie byłoby goli Silvy i Brunesa, gdyby nie precyzyjne dośrodkowania za szybkiego dla widzewskich obrońców skrzydłowego.
W Widzewie bez zmian. Najlepszy w zespole był… Marek Hanousek, który zagrał tylko dlatego, że Juljan Shehu pauzował za kartki. Co z tego, że statystycznie Widzew miał więcej sytuacji bramkowych? Liczby nie mówią wszystkiego. Rzemiosło przegrało ze sztuką.
Wojciech Filipiak
MÓWIĄ LICZBY | ||
WIDZEW | RAKÓW | |
42 | posiadanie piłki | 58 |
10 | strzały | 13 |
4 | strzały celne | 4 |
0 | rzuty rożne | 4 |
3 | faule | 12 |
2 | spalone | 1 |
1 | żółte kartki | 1 |