Sport

Ładne gole na Suchych Stawach

Hutnik nie potrafi wygrywać u siebie z Olimpią Grudziądz. Tym razem zdobył punkt.

Wojciech Słomka nie ukrywał radości z pierwszego trafienia dla Hutnika. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Drużynie Macieja Musiała nie udało się odnieść trzeciego zwycięstwa z rzędu i awansować do czołowej szóstki. Hutnik i jej rywal zanotowali pierwszy remis w sezonie. Olimpia jest niewygodnym przeciwnikiem, gdy przyjeżdża do Krakowa. W pierwszym sezonie po awansie do 2. ligi mecz na Suchych Stawach zakończył się rezultatem 2:2, a po powrocie zespołu z Grudziądza na ten szczebel, w ostatniej kolejce minionego sezonu zwyciężyli na wyjeździe 2:1 i zapewnili sobie utrzymanie.

Sobotnia rywalizacja nie obfitowała w taką liczbę goli, jak dwa ostatnie mecze Hutnika z Chojniczanką i Zagłębiem Sosnowiec, gdy kibice oglądali po 5 bramek. Tym razem nie trafił lider klasyfikacji strzelców Michał Głogowski, bo nie miał ani jednej sytuacji. Dzień przed meczem 19-letni napastnik został sprzedany do Lechii Gdańsk. W najbliższym czasie nadal jednak bliżej będzie miał w góry niż nad morze, ponieważ beniaminek ekstraklasy do końca roku postanowił wypożyczyć go do Hutnika.

Kolejny domowy mecz rozgrywany w dużym upale dobrze zaczął się dla gospodarzy. W 28 min piłka idealnie „siadła” Wojciechowi Słomce, który ruszył prawą stroną po szybkim wznowieniu z autu i przygotował sobie uderzenie lewą nogą. Po przerwie świetną okazję na doprowadzenie do remisu zmarnował rezerwowy Kacper Cichoń, ale szybko się zrehabilitował i pokonał Doriana Frątczaka. O wygranej gospodarzy powinien przesądzić Marcel Górski, któremu głową zagrał Deniss Rakels, ale dał się wykazać bramkarzowi. Goli na Suchych Stawach będą wymagać też od 20-letniego napastnika Kacpra Pietrzyka, wypożyczonego z GKS-u Katowice do końca sezonu. W sobotę nie było go jeszcze w kadrze.

Michał Knura


GŁOS TRENERÓW

Grzegorz NICIŃSKI: - Nie ustrzegliśmy się błędów, tracąc gola do przerwy, ale jestem zadowolony z drugiej połowy. Zasłużyliśmy na bramkę, graliśmy fajnie, dążyliśmy do zwycięstwa. Mecz był otwarty i jesteśmy zadowoleni z remisu na trudnym terenie, bo ciężko zdobywa się punkty w 2. lidze.

Maciej MUSIAŁ: - Jesteśmy zawiedzeni wynikiem, po dobrym meczu w Sosnowcu liczyliśmy na kontynuację, ale prawda jest taka, że remis jest sprawiedliwy. W pierwszej połowie wiele działo się pod nasze dyktando, ale początek drugiej był bardzo słaby. Było wiele chaosu wynikającego z naszej słabości z piłką. Kilku zawodników nie poznawałem, popełniali dość łatwe błędy. Efektem tego mecz toczył się pod dyktando przeciwnika. Wynik jest sprawiedliwy, ale mieliśmy okazję wygrać. Trzeba wykorzystywać stuprocentowe sytuacje w ostatnich sekundach. Nie ma innej drogi, jeżeli chce się liczyć w tej lidze i grać o wyższą stawkę.