Sport

Aberracja

KOMENTARZ "SPORTU" - Paweł Czado

Z ogromnym smutkiem przyjmuję paskudne sceny podczas meczu Ruchu z ŁKS-em na Stadionie Śląskim. Nie jest naszym zadaniem w „Sporcie” pisać o przemocy, ale nie sposób jej nie zauważać, kiedy sportowi towarzyszy. Niestety; piłka - jako sport fenomenalny - przyciąga również swołocz lubującą się w przemocy.

To oczywiste, że wolałbym w tym miejscu pisać o piłce nożnej, ale nie wolno chować głowy w piasek. Słyszę, że zatrzymano 19 osób. Są to kibice obu drużyn uczestniczących w wydarzeniach. Policjanci z zespołu zajmującego się przestępczością pseudokibiców analizują nagrania z monitoringu i zapowiadają identyfikację kolejnych uczestników zamieszek. Dobrze, że mimo burd nikt nie odniósł obrażeń. O szczegółach pisze w numerze Piotrek Tubacki, który był na tym meczu i widział wszystko z bliska.

Oczywiście można wylać morze atramentu, można zdezelować klawiaturę laptopa, protestując przeciw patologii, która umacnia niechęć do futbolu tej części społeczeństwa, która nie ma pojęcia o bogactwie kulturowym piłki nożnej i nie docenia jej zasług. Od lat tęgie głowy łamią się nad tym, co zrobić, żeby przemoc na stadionach zanikała. Ona, w porównaniu choćby do bestialskich lat 90., zanikła, ale hydra ciągle podnosi głowę. Wybrnęli z tego w Argentynie. Klubom w Buenos Aires nie opłaca się wpuszczać kibiców gości, bo stadiony i tak się wypełniają. U nas to chyba nie przejdzie…

Gdybym miał moc sprawczą, odgórnie wprowadziłbym jeden konkretny przepis. W jego myśl kibice drużyny, którzy doprowadzili do zadym podczas jakiegoś meczu - obojętnie czy u siebie, czy na wyjeździe - oprócz sankcji karnych nie mogliby wyjechać na mecz wyjazdowy z tym samym przeciwnikiem przez dziesięć kolejnych lat. Dotyczyłoby do wszystkich, nie tylko prowodyrów. Powtarzam: wszystkich. Spokój gwarantowany.

Marzenie ściętej głowy?