A więc rozwód!
Po trzech latach Iga Świątek zakończyła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. Liderka światowego rankingu nie zagra też w zbliżającym się „tysięczniku” w Wuhan.
Zaskakujące oświadczenie o rozstaniu z trenerem pierwsza tenisistka świata opublikowała w piątek rano.
„Po 3 latach największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia. Jego doświadczenie, analityczne i strategiczne podejście i ogromna wiedza o tenisie sprawiły, że parę miesięcy później zaczęłam osiągać sukcesy, o których nawet nie marzyłam. Naszym celem było zostanie nr 1 na świecie i to Trener pierwszy wypowiedział to na głos. Mierzyliśmy wysoko, na każdy turniej jechaliśmy, żeby wygrać i wraz z Trenerem wygraliśmy kilkanaście turniejów, w tym 4 Wielkie Szlemy” – napisała 23-letnia Polka w mediach społecznościowych, dodając od razu, że „nie byłoby tego oczywiście bez całego zespołu, także mojego trenera przygotowania fizycznego i fizjoterapeuty Macieja Ryszczuka oraz psycholog Darii Abramowicz”.
Pasmo sukcesów
Dziękując Wiktorowskiemu Świątek, życzyła mu „jak najlepiej”. I dalej: „Wiem, że chce Trener spędzić trochę czasu z bliskimi i odpocząć po tych intensywnych 3 latach. Mało kto zasłużył na co najmniej kilkumiesięczne wakacje tak jak Trener”.
43-letni Wiktorowski objął szkoleniową opiekę nad Świątek pod koniec 2021 roku, wcześniej Iga trenowała z Piotrem Sierzputowskim, z którym wygrała swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy – w 2020 roku w Paryżu. Wiktorowski doprowadził Świątek do pozycji numer 1 w rankingu WTA - jako pierwszą Polkę w historii - którą Iga okupuje od 4 kwietnia 2022 roku (z 8-tygodniową przerwą) już przez 123 tygodnie. W czasie współpracy z Wiktorowskim tenisistka z podwarszawskiego Raszyna triumfowała w 19 turniejach WTA, w tym trzy razy we French Open (2022-24) oraz raz w US Open (2022).
Dawno nie wygrała, ale…
Ostatnio jednak Świątek zanotowała regres: odpadła w 3. rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu, na igrzyskach w Paryżu celowała w złoto, ale musiała zadowolić się brązowym medalem, a następnie odpadła w ćwierćfinale US Open. Ostatni turniej, jaki wygrała, to French Open na początku czerwca. Od 5 września i porażki z Jessicą Pegulą w Nowym Jorku wycofała się z kolejnych turniejów – w Pekinie i Tokio, a w piątek ogłosiła, że także w chińskim Wuhan. „Po tym, jak zaszła bardzo ważna zmiana w moim zespole sportowym, zdecydowałam się wycofać się z turnieju w Wuhan. Jest mi przykro, bo wiem, że kibice w Chinach i nie tylko czekają, żeby zobaczyć mnie na korcie, ale mam ogromną nadzieję, że wszyscy zrozumieją, że potrzebuję trochę czasu. Razem z moim zespołem poświęcamy teraz czas i energię na to, żeby sprawnie przejść przez ten istotny dla nas proces, jakim jest zmiana trenera” – przekazała Polka w mediach organizatora turnieju WTA 1000.
Wczoraj okazało się, że po Wuhan 14 października wciąż będzie na czele rankingu WTA (patrz ramka).
Nie wiadomo jednak na razie, czy Iga zdecyduje się wrócić na korty jeszcze w tym roku, m.in. w WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada) dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu, w którym udział zapewniła sobie już latem.
Trener z zagranicy
Na razie tenisistka nie poinformowała, kto zajmie miejsce po Wiktorowskim, przekazała, że toczą się pierwsze rozmowy z trenerami, ale nie z Polski: „Z uwagi na tę istotną dla mnie zmianę, daję sobie najbliższe tygodnie na rozpoczęcie współpracy z nowym trenerem. Toczą się już pierwsze rozmowy z trenerami z zagranicy, bo czuję, że jestem gotowa na kolejny krok w mojej karierze. Dam znać, gdy podejmę decyzję” – oświadczyła Świątek.
(t)