Sport

A Legia dalej swoje!

„Wojskowi” nie stracili w Lidze Konferencji ani punktu, ani gola!

Niewiele brakowało, aby w pierwszej połowie Paweł Wszołek (w środku) wywalczył rzut karny. Fot. Piotr Nowak/PAP

Warszawska walka o utrzymanie kompletu punktów odbywała się w... kontrowersyjnej oprawie. Omonia Nikozja określana jest bowiem jako najbardziej lewicowy klub na Cyprze, stąd na jej trybunach pełno było symboli w Polsce niedopuszczalnych – jak sierp i młot, flagi Związku Radzieckiego, wizerunki Marksa, Che Guevary czy Lenina. Rosjanie mają się na tej wyspie całkiem dobrze, o czym świadczyła także oprawa gospodarzy, głosząca z dumą, że... w 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę. Realizator transmisji telewizyjnej zapomniał chyba, że wg zaleceń UEFA nie powinien pokazywać opraw o treściach politycznych i zaprezentował szerokim ujęciem wytwór kibiców z Nikozji. Ciekawe, czy europejska federacja będzie konsekwentna i ukarze Omonię, tak jak w przeszłości wielokrotnie karała np. Legię.

Czy był karny?

Na boisku goście z Polski szybko ustawili sobie sytuację. Prezentowali nieco wyższą kulturę gry i w 17 minucie po kilku sprawnych podaniach i... przebitkach z piłką w polu karnym znalazł się Ryoya Morishita, finalizując akcję. Po stronie Cypryjczyków najgroźniejszy był skrzydłowy Willy Semedo. Reprezentant Republiki Zielonego Przylądka chwilę przed golem zmarnował niezłą okazję, a po 38 minutach przegrał pojedynek sam na sam z Gabrielem Kobylakiem, będący efektem szybkiej kontry gospodarzy. A zaczęła się ona... od zmarnowanej sytuacji napastnika Legii Marca Guala. Kilka minut wcześniej legioniści domagali się też rzutu karnego po kopnięciu Pawła Wszołka, ale sędziowie uznali, że na jedenastkę to było trochę za mało (choć niektórzy pewnie by gwizdnęli).

Jałowa przewaga

Litewski trener Omonii dokonał w przerwie dwóch zmian. Jego zespół podkręcił nieco tempo i po 10 minutach pierwszą okazję miał po wrzutce z wolnego Senou Coulibaly. Chwilę po nim w końcu pokazał się polski napastnik gospodarzy Mariusz Stępiński, w trudnej sytuacji strzelając za lekko – a krótko potem opuścił murawę.

Cypryjczycy teoretycznie mieli przewagę, ale nie przekładała się ona na żadne akcje, mimo że mieli piłkę przez niemal 75 proc. czasu. Kobylak nie miał prawie żadnej pracy, a jego koledzy raz na jakiś czas próbowali ruszać z akcjami zaczepnymi. Udały się one dwukrotnie. W 77 minucie świeżo wprowadzony 17-letni Mateusz Szczepaniak głową umieścił piłkę w bramce, a w 86 minucie uderzenie Pawła Wszołka do własnej siatki skierował Andronikos Kakoulis. Legia tym samym zdobyła kolejne 3 punkty w fazie ligowej Ligi Konferencji, gdzie nadal jako jedyna nie straciła jeszcze gola!

Piotr Tubacki


◾  Omonia Nikozja – Legia Warszawa 0:3 (0:1)

0:1 – Morishita, 17 min, 0:2 – Szczepaniak (77, głową), 0:3 – Kakoulis, 85 min (sam.)

OMONIA: Fabiano – Dionkou, Coulibaly, Panagiotou, Khammas – Masouras (46. Moubarak), Kousoulos (46. Eraković), Marić, Semedo (76. Ewandro) – Stępiński (60. Kakoulis), Simić (82. Loizou). Trener Valdas DAMBRAUSKAS

LEGIA: Kobylak – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre (63. Kun) – Kapustka, Augustyniak, Morishita (63. Celhaka) – Chodyna (76. Szczepaniak), Gual (85. Majchrzak), Luquinhas. Trener Goncalo FEIO.

Sędziował Radosław Gidżenow (Bułgaria). Żółte kartki: Marić, Ewandro – Morishita, Kapustka.