Piotr Ceglarz był najlepszym zawodnikiem Motoru w meczu przeciwko Odrze Opole. Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus


65 sekund jazdy Motoru

Lublinianie w pierwszej połowie zatamowali Odrę i wypchnęli opolan ze strefy barażowej


Mecz drużyn, które walczą o miejsce w strefie barażowej, rozpoczął się zupełnie inaczej niż oczekiwali kibice Odry. Mający 3 wygrane mecze z rzędu opolanie przespali pierwszą połowę. Po chwili ciszy, którą zawodnicy i sympatycy niebiesko-czerwonych uczcili pamięć zmarłego w miniony czwartek w wieku 60 lat wychowanka Odry Marka Czakona oraz po odczekaniu 8 minut na doprowadzenie do pełnej gotowości obramowania bramki gości, zawodnicy Adama Noconia nadal… stali. Ich bierność bezlitośnie wykorzystali piłkarze Motoru, którzy w poprzednich 3 meczach zdobyli tylko 2 punkty i bardzo chcieli się przełamać. Ruszyli więc do ataku od pierwszego gwizdka i raz po raz nękali Artura Halucha.

Decydujące dla losów pierwszej połowy okazało się 65 sekund, bo tyle potrzebowali podopieczni Mateusza Stolarskiego, żeby zdobyć dwa gole. Najpierw w niegroźnej sytuacji Artur Pikk sfaulował Kamila Kruka w narożniku pola karnego, a rzut karny pewnie wykorzystał kapitan lublinian Piotr Ceglarz. Przyjezdni po tym trafieniu natychmiast poszli za ciosem i w kolejnej minucie Kamil Wojtkowski, mając dużo czasu i miejsca na 16. metrze, bo ani Mateusz Kamiński, ani Adrian Purzycki nie podeszli, żeby go zablokować, złożył się do uderzenia i płaskim strzałem podwyższył rezultat.

Nic więc dziwnego, że po pierwszej połowie, w której Motor miał 62 procent posiadania piłki, oddał 14 strzałów, z których 6 było celnych, szkoleniowiec Odry, mającej w statystykach tylko 1 celne uderzenie w ciągu 45 minut, szukał sposobu na rozruszanie swojej drużyny. W tym celu Pikka zastąpił Tomasz Mikinić i faktycznie gospodarze zaczęli wykazywać większą ochotę do gry, ale to w 50. minucie lublinianie wyprowadzili znakomitą kontrę. Bartosz Wolski wdarł się prawą stroną w pole karne miejscowych i wyłożył piłkę Wojtkowskiemu, ale tym razem uderzenie strzelca drugiej bramki z 10. metra efektownie obronił Haluch.

Kolejne zmiany w opolskiej ekipie dały jeszcze więcej ofensywnych impulsów, ale choć zawodnicy Odry dłużej byli w posiadaniu piłki i próbowali wypracować sytuacje strzeleckie, to praktycznie do żadnej okazji bramkowej nie doszli. Najbliżej był w 69. minucie Jakub Szrek, bo solową akcją wdarł się w pole karne i szarżując między Filipem Wójcikiem i Krukiem dobiegł aż do linii pola bramkowego, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Arkadiusz Najemski.

Boczny obrońca Szrek był także autorem ofensywnego szturmu w 79. minucie, kiedy atakowany z tyłu przez Wójcika padł w polu karnym rywali, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Jeszcze próbował szczęścia Piotr Żemło główkując z 6. metra i Maksymilian Hebel strzelający z 16. metra, ale ich strzałom zabrakło siły, więc mimo dużo lepszej gry po przerwie Odra nie odrobiła strat z pierwszej połowy i wypadła ze strefy barażowej, do której wskoczył Motor.

Jerzy Dusik