Gol Federico Chiesy dał Juventusowi sygnał do ataku. Fot. Fabrizio Carabelli/SOPA Images/SIPA USA/PressFocus


50 dni wyzwań

Juventus odkupił winy z poprzedniego weekendu i wygrał w pierwszym meczu półfinału Pucharu Włoch.


WŁOCHY

Podczas weekendu Lazio sprawiło sporą niespodziankę. Wygrało z Juventusem, strzelając bramkę w ostatniej chwili, w doliczonym czasie drugiej połowy. Było to ważne zwycięstwo przede wszystkim dla trenera rzymian. Igor Tudor właśnie w taki sposób, zwycięstwem nad „Starą damą”, rozpoczął swoją przygodę w Lazio. Chorwat przejął zespół w kryzysie i od razu pokazał, że po jego przyjściu drużyna zaczęła grać lepiej, a przede wszystkim punktować.


Pierwsze ostrzeżenie

Sielanka jednak nie trwała długo. Wszystko przez to, że już po kilku dniach przerwy Lazio musiało zagrać w Pucharze Włoch. Poprzedni szkoleniowiec Maurizio Sarri radził sobie w tych rozgrywkach na tyle dobrze, że dotarł aż do półfinału. Z pracy zrezygnował, więc misję dokończenia dzieła w Coppa Italia otrzymał Tudor. W swoim drugim meczu… po raz drugi miał mierzyć się z Juventusem. Skoro turyńczyków udało się pokonać w lidze, dlaczego miałoby się nie udać w Pucharze?

Odpowiedź na to pytanie Lazio otrzymało stosunkowo szybko. Juventus nie miał zamiaru po raz drugi z rzędu schodzić z boiska pokonany. Ekipa Massimiliano Allegriego była stroną dominującą, częściej stwarzającą okazje strzeleckie. Wydawało się, że jeszcze w pierwszej połowie gospodarze z Turynu wyjdą na prowadzenie, gdy sędzia podyktował rzut karny po faulu na Duszanie Vlahoviciu. Swoją decyzję arbiter jednak cofnął, w powtórkach dopatrzył się spalonego.


Pełna kontrola

Mimo wszystko po przerwie Juventus gole strzelił. Najpierw wykorzystał niefrasobliwość rywali w defensywie i w 50 minucie wyszedł na prowadzenie. Wystarczyło jedno podanie do Federico Chiesy, żeby rzymska obrona się pogubiła. Włoch znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza Christosa Mandasa. Ostatnie słowo należało do Dusana Vlahovicia. Snajper popisał się indywidualnymi umiejętnościami, ograł obrońcę i oddał potężne uderzenie. Przy wyniku 2:0 Juventus mógł być już pewny zwycięstwa.


To jeszcze nie koniec

Wygrana nie oznacza jeszcze awansu do finału Pucharu Włoch. Na tym etapie rozgrywek włoskie drużyny rozgrywają dwumecz, turyńczyków czeka rewanż w stolicy, który odbędzie się 23 kwietnia. - To był trudny mecz. Będziemy się teraz skupiać na grze w Serie A, a potem pojedziemy do Rzymu. To będzie trudne spotkanie. Lazio jest bardzo mocne. Nie było łatwo, ale daliśmy z siebie wszystko – komentował wtorkowy mecz strzelec drugiej bramki w rozmowie z „Mediaset”.

Dla Juventusu zwycięstwo było niezwykle ważne. Nastroje wokół klubu nie były najlepsze, a znacznie pogorszyły się po porażce w miniony weekend. Szkoleniowiec „Starej damy” wie, że jego drużyna nie może już liczyć na krajowe mistrzostwo, jest zadowolony z wygranej w pierwszym półfinałowym starciu Pucharu. – Jestem szczęśliwy, bo chłopcy powrócili z kiepskiego okresu. To jednak jest Puchar Włoch. Musimy teraz uporządkować swoje miejsce w lidze. Mamy przed sobą osiem meczów i musimy osiągnąć nasz cel, jakim jest kwalifikacja do Ligi Mistrzów – przyznał Massimiliano Allegri i dodał. – Przed nami 50 dni pełnych wyzwań! Musimy dotrzeć do finału Pucharu Włoch i do Ligi Mistrzów!


Wspomnienia z przeszłości

Jego wtorkowy vis a vis Igor Tudor podczas swojej części na konferencji prasowej zaznaczył, że misja, jaką otrzymał od klubu, jest trudna z uwagi, bo nie ma zbyt dużo czasu na wprowadzenie odpowiednich zmian w zespole. – W chłopakach wciąż są wspomnienia z przeszłości. To wymaga czasu na naprawę – stwierdził Chorwat. Czy niecałe 3 tygodnie wystarczą, żeby wymazać z pamięci piłkarzy wszystko to, co było złe w ostatnim czasie? W końcu dla Lazio zdobycie Pucharu musi być celem nadrzędnym, bo poza nim zespołowi nie pozostało zbyt wiele do zdobycia w bieżącym sezonie.

Dodajmy, że cały mecz z ławki rezerwowych obserwował Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz w meczach pucharowych dostaje wolne od trenera Allegriego i obserwuje poczynania swojego zmiennika Mattii Perina. Arkadiusz Milik z kolei wciąż nie zaleczył urazu, którego doznał przed ostatnią przerwą reprezentacyjną i dlatego nazwisko naszego snajpera nie znalazło się w kadrze meczowej.


Kacper Janoszka

 

PÓŁFINAŁ PUCHARU WŁOCH

Juventus – Lazio 2:0 (0:0)

1:0 – Chiesa (50), 2:0 – Vlahović (64)

Mecz Fiorentina – Atalanta zakończył się po zamknięciu numeru.