5. Legia Warszawa
Plus i minus sezonu
Strzelcy (60)
9 – Gual, Kapustka6 – Luquinhas, Morishita
4 – Augustyniak
3 – Chodyna, Kapuadi, Kramer, Urbański, Wszołek
2 – Szkurin
1 – Alfarela, Barcia, Goncalves, Nsame, Pankov, Pekhart, Vinagre, Ziółkowski
samobójczy – Jędrych (GKS)
PLUS
Pucharowa ekipa
W Warszawie ekstraklasa jest jak Premier League dla Anglików – liczy się ponad wszystko. Jednakże nie można nie zauważyć, jak dobrze legioniści poradzili sobie w rozgrywkach pucharowych. Pokonując w finale Pogoń Szczecin, dorzucili do gabloty 21. Puchar Polski, w czym są niedoścignionymi rekordzistami. Dzięki niemu zresztą zapewnili sobie udział w europejskich pucharach – i to w Lidze Europy, a nie Lidze Konferencji, jak ma to miejsce w przypadku wicemistrza i trzeciej drużyny ekstraklasy. Oprócz tego Legia rozsławiła Polskę w Europie. Wiadomo, że Liga Konferencji to ubogi krewny Ligi Europy, o Lidze Mistrzów nawet nie wspominając – ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. A tam stołeczni radzili sobie bardzo dobrze, bijąc obu finalistów! Co prawda z grającą na pół gwizdka Chelsea ostatecznie odpadli w dwumeczu ćwierćfinałowym, ale... kto by nie chciał wystąpić na Stamford Bridge?
MINUS
Strach na wróble
Jeszcze kilka lat temu legioniści byli uznawani za niedoścignioną potęgę. „Tylko Legia może nas godnie reprezentować w Europie” – mówili w Warszawie, ale przykłady Lecha czy Jagiellonii obaliły tę tezę. Obalono także tezę stołecznych jako polskiego Bayernu czy PSG, bo odkąd Wojskowi zaczęli seryjnie zdobywać mistrzostwa (tj. od sezonu 2012/13), nie rozstawali się z tytułem na tak długi czas, jak obecnie. Ligowi średniacy nie muszą już bać się Legii. Bać się można (trzeba?) Lecha, Rakowa, Jagi, Pogoni... Ten sezon tylko potwierdził, że warszawiacy nie są nie wiadomo kim mimo swojego pompatycznego podejścia i patrzenia na wszystkich z góry. Przegrali 10 z 34 spotkań, czyli co trzecie. Wygrali mniej niż połowę. Konkurenci dogonili Wojskowych i teraz w ekstraklasie nie ma mowy o lidze dwóch prędkości – stołecznej i pozostałej.