45 lat minęło
To był futbolowy szał! Po awansie Motoru do ekstraklasy latem 1980 roku w mieście wybuchła futbolowa gorączka.
Mija 45 lat od pierwszego meczu Motoru Lublin w ekstraklasie.
Z LAMUSA
Mija prawie 45 lat od momentu, kiedy klub z Lublina zadebiutował w ekstraklasie, wtedy jeszcze I lidze. Swój pierwszy mecz drużyna prowadzona przez cenionego trenera, jakim był Bronisław Waligóra, rozegrała w niedzielne popołudnie 17 sierpnia 1980 roku. Rywalem było Zagłębie Sosnowiec, a spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Doktorat z chemii
Motor w tym roku świętuje 75-lecie. Na Placu Litewskim w centrum Lublina możemy zresztą oglądać plenerową wystawę, która pozwala kibicom i mieszkańcom miasta jeszcze lepiej poznać historię założonego w 1950 roku klubu. Wtedy grupa pracowników zatrudnionych przy budowie Fabryki Samochodów Ciężarowych założyła w miejsce istniejącego Metalowca Lublin Związkowe Koło Sportowe Stal Lublin (nazwa Motor obowiązuje od 1957 r.). Zespół rozpoczął rozgrywki od ówczesnej V ligi, czyli klasy C i skończył je na pierwszym miejscu. Druga liga, czyli drugi poziom rozgrywkowy, był w połowie lat 60. i potem od 1968 do 1980 (z przerwą na III ligę w rozgrywkach 1972/73).
Pod koniec maja 1980 roku katowicki „Sport” w tekście „Radość w Lublinie” pisał: „W imponującym stylu piłkarze lubelskiego Motoru wywalczyli awans do I ligi. Przypomnijmy, że miejsce w ekstraklasie zapewnili sobie na cztery kolejki spotkań przed zakończeniem mistrzowskich rozgrywek i mają jeszcze w zapasie zaległy mecz ze Starem Starachowice. W 25 dotychczasowych meczach Motor osiągnął 19 zwycięstw, 5 remisów i tylko raz przegrał. Zdobył 43 punkty i wyprzedził Gwardię Warszawa o 10 punktów. Sukces Motoru przyszedł w samą porę. W tym roku klub obchodzi swe 30-lecie i chyba trudno o lepszy jubileuszowy prezent niż ten I ligowy. Tysięczne rzesze lublinian od wielu lat daremnie oczekiwały I ligi”.
Za awansem stał trener Bronisław Waligóra, który słynął z twardej ręki i z niepobłażania piłkarzom gdziekolwiek był. Jesienią 1977 prowadzony przez niego Widzew w Pucharze UEFA, pod dramatycznych meczach, wyeliminował słynny Manchester City. W Lublinie pojawił się 1 lutego 1979. Przemeblował drużynę i przestawił ją na ofensywne granie. Kiedy w meczu 26. kolejki II ligi w maju 1980 świętowano awans po wygranej z Rakowem Częstochowa 1:0, na trybunach było 20 tys. ludzi!
– Bronek przyjechał do nas do Świdnika, tyle że nie trenować, a… robić doktora z chemii. Jak się nie mylę, to robił go z galwanotechniki. To tam potem przyjechał prezes Widzewa Ludwik Sobolewski i Zbigniew Boniek, żeby namówić go do pracy w Widzewie. Bońka wprowadzał do dorosłej piłki w Zawiszy. W końcu, na początku 1979, został trenerem Motoru. Był bardzo wymagającym szkoleniowcem i osobą, wymagał i od siebie, i od innych. Zaprzyjaźniliśmy się – opowiada Andrzej Szwabe, dziennikarz z Lublina z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, który wtedy relacjonował mecze dla „Sztandaru Ludu”, od 30 lat jest w PAP-ie.
Kapitanem zespołu był Janusz Przybyła, ale największa gwiazda stała w bramce. Był to 4-krotny reprezentant Polski, będący w kadrze na pamiętne dla nas X mistrzostwa świata w Niemczech Zachodnich, Zygmunt Kalinowski. Popularny „Zyga” w latach 70. bronił barw Śląska, Kazimierz Górski zabrał go na MŚ do RFN, gdzie był jednym z trzech golkiperów, obok Jana Tomaszewskiego i Andrzeja Fiszera. W 1979 znalazł się w Lublinie i z Motorem rok później świętował awans. W 30 drugoligowych grach wpuścił ledwie 20 bramek! U jego boku terminował wtedy nastoletni Dariusz Opolski – inny świetny bramkarz, podpora Motoru przez lata, zresztą jego wychowanek. Laureat naszych „Złotych butów” w 1992 roku.
Nie byłoby sukcesu, gdyby nie wsparcie finansowe. Na Górnym Śląsku były kopalnie i huty, stoczniowcy wspierali Arkę, Lechię, Pogoń, a wojsko Legię czy Śląsk Wrocław. Za Motorem stała Fabryka Samochodów Ciężarowych, której dyrektorem naczelnym był Henryk Pawłowski.
Stawiali na swoich
Gdzie tkwiła siła drużyny? – Przede wszystkim w zespołowości i w takiej taktycznej konsekwencji. Bronek Waligóra wprowadzał swoje rozwiązania. Przykładowo, nasz prawy obrońca Waldemar Fiuta odpowiadał za pilnowanie skrzydłowych rywali, jak Smolarka z Widzewa, Okońskiego z Lecha. Trener Waligóra zabraniał mu przekraczania linii środkowej. Gra zostawała rozpisana pod każdego przeciwnika, każdy wiedział co ma robić, jak się zachowywać, to było wtedy pewne novum – opowiada Andrzej Szwabe.
Zespół tworzyli głównie piłkarze z Lublina i okolic. Kapitan Janusz Przybyła był wychowankiem Lublinianki, podobnie jak Bolesław Mącik. Wychowankiem Motoru był jeden z jego najlepszych obrońców w historii Waldemar Fiuta, który awans ze swoim klubem do ekstraklasy wywalczył aż trzykrotnie – 1980, 1983, 1989. Waldemar Wiater, zanim został podporą ligowej drużyny, w 1971 z Motorem sięgnął po mistrzostwo Polski juniorów. Nieżyjący już, niestety, Andrzej Pop trafił do Motoru z pobliskiej Stali Kraśnik. A obrońca Roman Dębiński? W 1980 wybrano go drugim sportowcem Lubelszczyzny. Przyszedł do Motoru ze Stali Poniatowa, był wychowankiem Opolanki Opole Lubelskie. To ojciec znanego dziennikarza Canal +, także ligowego piłkarza Rafała Dębińskiego.
Tym bardziej szkoda, że klub przy okazji ostatniego meczu z Piastem Gliwice, rozegranego w sobotę 16 sierpnia, a więc w przeddzień rocznicy swojego debiutu w ekstraklasie, nie pomyślał o uhonorowaniu piłkarzy czy mieszkającego w Lublinie, a już prawie 93-letniego Bronisława Waligóry (wciąż pojawia się, jeśli może, na ligowych meczach!)…
Gorący sierpień 1980
Ekstraklasowy debiut Motoru w najwyższej klasie rozgrywkowej oglądało 20 tys. widzów. – Tyle ludzi przychodziło wtedy na każde spotkanie. To był jeszcze inny doping, taki bardziej spontaniczny, nie tak zorganizowany jak teraz. Doping bez wulgaryzmów, ekscesów – przypomina Andrzej Szwabe.
17 sierpnia 1980 w I kolejce ekstraklasy rywalem było Zagłębie Sosnowiec. Dodajmy, że był to gorący w praktyce i przenośni czas w „ludowej” Polsce. Cały kraj strajkował, pod koniec sierpnia komunistyczne władze zawarły porozumienia z NSZZ Solidarność. W Lublinie strajki miały miejsce już w lipcu. Lista postulatów strajkowych 10 tysięcznej wtedy załogi była długa, a znajdowało się na niej m.in. umożliwienie zakupu mięsa i wędlin raz w tygodniu w ilości: 0,5 kg mięsa i 0,5 kg wędliny na członka rodziny. Takie to były czasy…
Zagłębie prowadził wtedy Andrzej Strejlau, który rok wcześniej uchronił sosnowiczan w trudnej sytuacji przed spadkiem. W zespole z Zagłębia Dąbrowskiego byli reprezentanci Polski: Wojciech Rudy, Włodzimierz Mazur, Zbigniew Mikołajów oraz inni świetni gracze, jak Krzysztof Tochel, bracia Wojciech i Zbigniew Sączkowie, a także bramkarz, wtedy 22-letni Marek Bęben. Po emocjonującym meczu skończyło się remisem 1:1. Historycznego, pierwszego gola dla Motoru w ekstraklasie zdobył wychowanek Legii Warszawa, który wzmocnił Motor po awansie, Tadeusz Cypka. Wyrównał kilka minut później Zbigniew Sączek.
Mecz prowadził najlepszy wtedy polski arbiter, który sędziował mecze na MŚ w Argentynie w 1978 i w Hiszpanii w 1982 roku, Alojzy Jarguz. Na trybunach był sekretarz generalny PZPN-u, Zbigniew Kaliński, a także ówczesny selekcjoner reprezentacji, Ryszard Kulesza. To było piłkarskie święto! W jedenastce „Sportu” pierwszej kolejki sezonu 1980/81 znalazło się miejsce na prawej obronie dla Jerzego Szczeszaka (wzmocnił Motor po awansie, przychodząc z Zawiszy).
Awanse i spadki
W następnej kolejce Motor zremisował z Lechem w Poznaniu 1:1, żeby w trzeciej pokonać u siebie Odrę Opole 1:0 po bramce Przybyły. „Motor nadal na czwartym biegu” – relacjonował wtedy „Sport”. Ostatecznie swoje pierwsze rozgrywki drużyna prowadzona przez Bronisława Waligórę skończyła na 11. miejscu, przed Górnikiem Zabrze. Potem był spadek, znowu awans, kolejna degradacja i jeszcze gra w lidze z najlepszymi na przełomie lat 80. i 90. Teraz znowu jest ekstraklasa, znowu tłumy na trybunach – choć może nie takie jak przy pierwszym awansie – a w Lublinie mają nadzieję, że na dłużej zadomowią się wśród najlepszych!
Michał Zichlarz
Niedziela, 17 sierpnia 1980 r. – debiut Motoru w ekstraklasie
◼ Motor Lublin – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)1:0 – Cypka, 69 min (głową), 1:1 – Z. Sączek, 71 min
MOTOR: Kalinowski – Szczeszak, Cypka, Dębiński, Wójtowicz – Pop, Mącik, Wiater (81. Kowalski), Jagiełło – Przybyła (73. Świętek), Lorenc. Trener Bronisław WALIGÓRA.
ZAGŁĘBIE: Bęben – Zarychta (46. Lula), Geszlecht, Koterwa, Rudy – W. Sączek (46. Dworczyk), Tochel, Z. Sączek – Mikołajów, Mazur, Koczuba. Trener Andrzej STREJLAU.
Sędziował Alojzy Jarguz. Widzów 20000.
MIEJSCA MOTORU W EKSTRAKLASIE
◾ 1980/81 – 11◾ 1981/82 – 16 (spadek)
◾ 1983/84 – 10
◾ 1984/85 – 9
◾ 1985/86 – 13
◾ 1986/87 – 16 (spadek)
◾ 1989/90 – 13
◾ 1990/91 – 10
◾ 1991/92 – 15 (spadek)
◾ 2024/25 – 7
◾ 2025/26 - ?
10 sezonów w ekstraklasie, 37. miejsce za Górnikiem Łęczna (8 sezonów), a przed Stalą Rzeszów (11).
Zespół trenera Bronisława Waligóry świetnie zaczął ligowe zmagania w sezonie 1980/81.
Kadra opierała się na swoich wychowankach i graczach z region.
W 1980 roku Lublin ogarnęła futbolowa gorączka.
