Bartosz Mrozek jest w tym sezonie zaporą trudną do sforsowania. Fot. Marta Badowska/PressFocus


381 minut „na czysto”

Bramkarz Lecha Poznań Bartosz Mrozek w tym sezonie w 10 meczach nie wyciągał piłki z siatki.

 

W minioną niedzielę 24-letni Bartosz Mrozek został drugim w tym sezonie bramkarzem ekstraklasy, który ma na koncie 10 czystych kont. Pierwszym takim wynikiem mógł się pochwalić Rafał Leszczyński ze Śląska Wrocław, teraz dołączył do niego wychowanek Polonii Łaziska Górne.

 

Twierdza przy Bułgarskiej

W rundzie wiosennej podopieczni trenera Mariusza Rumaka na stadionie przy Bułgarskiej nie stracili gola! Niebiesko-biali zachowali czyste konto w potyczkach z Zagłębiem Lubin (2:0), Śląskiem Wrocław (0:0), Wartą Poznań (2:0) i Pogonią Szczecin (1:0). Strażnik bramki „Kolejorza” Bartosz Mrozek nie wyciągał futbolówki z siatki od 381 minut, na które składają się cztery pełne mecze - oprócz wspomnianych z Wartą i Pogonią również ze Stalą Mielec (0:0) oraz Górnikiem Zabrze (0:0). Ostatni raz został pokonany w 69 minucie wyjazdowej potyczki z Rakowem Częstochowa (0:4). Co ciekawe, było to wówczas jego samobójcze trafienie.

 

Ma wsparcie kolegów

W tym roku Mrozek w 8 spotkaniach ligowych aż 6 razy zachował czyste konto! Tylko w meczach z Jagiellonią (2:1) i Rakowem (0:4) wyciągał piłkę z siatki. Jesienią nie dał się ani razu zaskoczyć w potyczkach z Wartą (2:0), Ruchem Chorzów (2:0), Legią Warszawa (0:0) i Koroną Kielce (1:0). Jak już wspomniałem, Mrozek tym samym zrównał krok z Rafałem Leszczyńskim ze Śląska, a za jego plecami czai się Vladan Kovacević z Rakowa, który nie dał się zaskoczyć w 9 meczach ligowych. - Oczywiście cieszy mnie to, że jestem w dobrej dyspozycji i pomagam drużynie - stwierdził bramkarz Lecha. - Te czyste konta to jednak nie tylko moja zasługa, ale całego zespołu, który pracuje w defensywie. Liczę, że jeszcze trochę będę niepokonany.

 

Zawsze wygrywa lepszy

Ekstraklasa SA odnotowała, że golkiper „Kolejorza” notuje w tym momencie 95,5% skuteczności przy obronie strzałów. Odbił futbolówkę 20 razy z 21 ostatnich celnych uderzeń. Nie jest w tym wykazie wliczone uderzenie z 53 minuty ostatniego meczu z Pogonią, kiedy Bartosz Salamon wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Ormianina Wahana Biczachczjana. - Interweniowałem w taki sposób, że piłka trochę przypadkowo odbiła się najpierw od mojej lewej, potem prawej nogi i poleciała w stronę bramki - powiedział Bartosz Mrozek. - Chciałem się zebrać i popędzić za futbolówką, ale zobaczyłem Bartka, który już szykował się do wybicia, więc byłem spokojny. Najważniejsze było w tym momencie, żeby się uchylić i nie oberwać z piłką wybijaną przez kolegę. Jest takie powiedzenie, że zawsze wygrywa lepszy. A skoro my wygraliśmy, to byliśmy lepsi. Byliśmy zdeterminowani, chcieliśmy za wszelką cenę wywalczyć 3 punkty i mamy je. Chcemy teraz punktować w każdym meczu, bo wiemy, jaki jest nasz cel.

 

Powrót „Marchewy”

We wtorek lechici wrócili do treningów. Na zajęciach pojawił się Filip Marchwiński, który nie zagrał przeciwko Pogoni ze względu na infekcję. Przed wyjazdową potyczką z Puszczą Niepołomice popularny „Marchewa” jest jednak do dyspozycji sztabu szkoleniowego. W najbliższych spotkaniach w składzie „Kolejorza” na pewno nie zobaczymy skrzydłowego Ali Gholizadeha. 28-letni Irańczyk we wtorek przeszedł zabieg, po którym będzie pauzował przez 4-6 tygodni.


Bogdan Nather