Iwo Kaczmarski (pierwszy z lewej) w meczu ze Stalą Rzeszów strzelił swojego pierwszego gola dla Miedzi Legnica. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu


Tajna broń

Miedzi Legnica w odniesieniu zwycięstwa w Rzeszowie pomógł rezerwowy, Iwo Kaczmarski.

 

Przed rozpoczęciem rywalizacji w Fortuna 1. Lidze nowy szkoleniowiec „Miedzianki” Radosław Bella deklarował walkę o powrót na łono PKO BP Ekstraklasy. Celem minimum było (i pozostaje) miejsce w barażach, dzięki którym można wejść do elity kuchennymi drzwiami.

Po rundzie jesiennej drużyna znad Kaczawy oglądała plecy aż siedmiu zespołów: Arki Gdynia, GKS-u Tychy, Motoru Lublin, Lechii Gdańsk, Odry Opole, Wisły Kraków i Wisły Płock. Legniczanie jesienią zdobyli 28 pkt, na ten dorobek złożyło się 7 zwycięstw, 7 remisów i 4 porażki. Strata do lidera, Arki Gdynia, nie była astronomiczna, bo tylko sześć „oczek”.


Rundę wiosenną legniczanie rozpoczęli tak sobie. Na „dzień dobry” podopieczni trenera Radosława Belli bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, potem pokonali na własnym stadionie 2:1 Polonię Warszawa dzięki dwóm trafieniom Kamila Antonika. W zaległym spotkaniu z GKS-em Katowice legniczanie mieli niewiele do powiedzenia (porażka 0:2) i w tej sytuacji mecz wyjazdowy ze Stalą Rzeszów urastał do rangi potyczki o być albo nie być. Zielono-niebiesko-czerwoni wyszli z opresji obronną ręką, wygrywając z zespołem trenera Marka Zuba 3:1. Cichym bohaterem tej potyczki był niespełna 20-letni pomocnik gości, Iwo Kaczmarski, który popisał się efektownym strzałem z półwoleja, po którym legniczanie objęli prowadzenie 2:1. Strzelec drugiego gola dla „Miedzianki” zimą został na 1,5 roku wypożyczony z włoskiego Empoli, umowa między klubami zawiera opcję wykupu zawodnika. - Na pewno w meczu ze Stalą Rzeszów nie było łatwo, bo bramka wyrównująca dla gospodarzy dała nam trochę „popalić” - powiedział z przekonaniem wychowanek Korony Kielce. - Myślę, że fajnie wyszliśmy z opresji w tym spotkaniu, bo potem strzeliliśmy dwie bramki i nasze zwycięstwo było niezagrożone. Co czułem przed zdobyciem gola, gdy piłka zmierzała w moim kierunku? Po prostu chciałem oddać strzał na bramkę, to był mój główny cel. To, że piłka wpadła tak ładnie do bramki, to powód do podwójnego zadowolenia. Można powiedzieć, że miałem niezbyt udany początek występów w Miedzi, bo po raz pierwszy zagrałem w meczu, który przegraliśmy 0:2 z GKS-em Katowice. Ale to drugie „przywitanie” z Miedzią było już w moim wykonaniu niczego sobie. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach jeszcze dołożę kilka ładnych bramek i asyst. Zwycięstwo ze Stalą Rzeszów, po wcześniejszej porażce w Katowicach, jest dla nas taką dodatkową energią, musimy zdyskontować ją i podtrzymać dobrą passę. To znaczy kontynuować serię zwycięstw, którą teraz zaczęliśmy.


Zadanie nie będzie łatwe, bo w nadchodzącej kolejce, konkretnie w sobotę, przeciwnikiem Miedzi będzie GKS Tychy. Chcąc utrzymać miejsce w czołowej szóstce, premiowanej występami w barażach, podopieczni Radosława Belli nie mogą sobie pozwolić na luksus porażki. W rundzie jesiennej obie drużyny pogodził bezbramkowy remis, więc zespół trenera Dariusza Banasika jest „do ugryzienia”. Znacznie gorzej wyglądają perspektywy bezpośredniego awansu do ekstraklasy. Legniczanie tracą do Arki 8 pkt, do Lechii - 6. Obie drużyny z Trójmiasta w tej rundzie zdobyły 9 pkt w trzech meczach (komplet), GKS Katowice tyle samo, ale w czterech podejściach. Kto jednak powiedział, że startujący w barażach z 6.o miejsca zespół jest pozbawiony szans na awans do elity? 

Bogdan Nather