Anthony Kim ogłosił powrót do profesjonalnego grania. Fot. PAP/EPA


Powrót Jeti

Anthony Kim był fascynującą postacią światowego golfa. Miał ogromną charyzmę, styl i niesłychany talent. Zwyciężył w trzech turniejach PGA Tour, grał jak nawiedzony w debiutanckim Ryder Cup… i nagle zniknął, na długie dwanaście lat. Teraz powraca. Przynajmniej taki jest plan.


Zasłynął z wielu powodów. Jego znakiem firmowym były bogato inkrustowane, wielkości niemal Ronda Waszyngtona, klamry do pasków, obowiązkowo ze zdobnymi literami AK. Grał z równym polotem i fantazją. Jego 11 birdie w drugiej rundzie Masters w 2009 roku, wciąż pozostaje wyczynem niedoścignionym. Miał wtedy skromne 23 lata i zajął tam dwudzieste miejsce. Za rok był już trzeci. Zwycięstwo w Shell Houston Open w 2010 roku sprawiło, że został zaledwie trzecim graczem, który trzykrotnie triumfował na PGA Tour przed 25. rokiem życia. Jego łączne zarobki w karierze przekroczyły 12 milionów dolarów. Od 2008 roku spędził 20 tygodni w najlepszej dziesiątce rankingu światowego.


Błysk w oku

W maju 2008 roku wygrał swój pierwszy turniej PGA Tour, podczas Wachovia Championship. Oczywiście nie było to takie sobie zwyczajne zwycięstwo. Pokonał wtedy aż pięcioma strzałami mistrza The Open - Bena Curtisa. Jego 16 poniżej par było najniższym wynikiem w historii turnieju. Za zwycięstwo zainkasował 1 152 000 dolarów i z impetem wskoczył na 16. miejsce w rankingu światowym. Nie spoczywając na laurach, już w lipcu wygrał ponownie, podczas AT&T National, w boskim Pebble Beach. Pokonał Freddiego Jacobsona dwoma strzałami i mógł już przyjmować gratulacje od samego Tigera Woodsa, który był gospodarzem tego turnieju. Stał się pierwszym Amerykaninem poniżej 25 roku życia, który od czasów Tygrysa w 2000 roku, dwukrotnie wygrał na PGA Tour w ciągu jednego roku. To zwycięstwo przesunęło go na 14. miejsce w światowych rankingach. Na na koniec sezonu był już szósty. Jego debiutancki występ w Ryder Cup w 2008 roku do tej pory wywołuje ciarki na plecach u co wrażliwszych kibiców. Anthony szalał, zwłaszcza w niedzielnym meczu przeciwko później najlepszemu europejskiemu zawodnikowi wszechczasów. Kim w pierwszym meczu dnia po prostu rozniósł Sergio Garcię 5&4, dając kolegom z drużyny jasny sygnał do ataku. Tak się zresztą zapamiętał w walce, że nie zauważył nawet tego, że wygrał ten mecz. Trafił putt na birdie na czternastym greenie, wykonał energetyczny gest triumfu i pognał jak nakręcony w kierunku następnego dołka. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że jest już po wszystkim, wrócił i uścisnął dłoń lekko zdezorientowanemu Hiszpanowi. Amerykanie rozwałkowali wtedy Europę 16.5 – 11.5.


Znikający punkt

I nagle, mając zaledwie 26 lat, zniknął. Jak kamfora. W maju 2012 roku wycofał się z pierwszej rundy Wells Fargo Championship. W następnym miesiącu przeszedł operację kontuzjowanego lewego ścięgna Achillesa i od tej pory nie zagrał już żadnej turniejowej rundy. Po prostu rozpłynął się w powietrzu. Nie tylko wycofał się z gry, ale też unikał rozgłosu. Mówi się, że przyczyną takiego stanu rzeczy była ośmiocyfrowa polisa ubezpieczeniowa, która miała zostać mu wypłacona z powodu kontuzji uniemożliwiającej dalszą karierę golfową. Jednym z warunków wypłaty miało być to, że nie będzie grał w golfa zawodowo. Przez ponad dekadę był jak niczym golfowy Yeti. Sporadycznie zauważano go w różnych miejscach, w kasynie, na lotnisku, na strzelnicy golfowej. Czasami wyciekały do mediów społecznościowych filmy i zdjęcia, a fani za każdym razem liczyli na powrót do gry ich tajemniczego i nieuchwytnego idola.


AK wraca!

Teraz staje się to faktem. Anthony Kim wraca do gry, generując przepotężne zainteresowanie. Areną nie będzie jednak PGA Tour, a LIV Golf, gdzie do końca sezonu ma wystąpić we wszystkich pozostałych turniejach, dzięki przyznanej „dzikiej karcie”. Na razie nie zasilił żadnej z trzynastu drużyn, jednak w przyszłości może się to zmienić. W przestrzeni publicznej padają też kwoty, które przekonały go do takiego kroku. Mówi się o pieniądzach rzędu 5 – 7,5 miliona dolarów. Oczywiście, jak zawsze w takich przypadkach, kwoty kontraktów owiane są tajemnicą i wszelkie przecieki, są tak naprawdę spekulacjami. Nie jest jasne również to, czy w jakiś sposób musiał zwracać pieniądze z polisy ubezpieczeniowej. Z decyzji Kima na pewno cieszy się, zawiadujący saudyjską ligą – Greg Norman. Mimo surrealistycznych pieniędzy, wypłacanych największym gwiazdom ligi, Dustinowi Johnsonowi, Brooksowi Koepce, Brysonowi DeChambeau, Philowi Mickelsonowi, Cameronowi Smithowi, czy ostatnio Jonowi Rahmbo, słupki oglądalności wciąż bardzo dalekie były od zamierzonych. Ściągnięcie do projektu najbardziej tajemniczego golfisty planety, wydaje się strzałem w dziesiątkę. Anthony tak komentuje swój powrót: „Po tym, jak wiele lat temu odszedłem z powodu kontuzji, z przyjemnością oficjalnie ogłaszam mój powrót do świata profesjonalnego golfa. Minęło dużo czasu i jestem bardzo wdzięczny za wszystkie wzloty i upadki oraz lekcje wyciągnięte z pierwszej części mojej kariery. Chcę rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie i mam misję udowodnienia sobie, że mogę ponownie wygrać. Następny krok na tej drodze rozpoczyna się teraz i jestem podekscytowany możliwością dania z siebie wszystkiego w tym sezonie, w lidze LIV Golf”.


W mateczniku

Anhony Kim swoją przygodę w saudyjskiej lidze rozpoczyna już piątek, w Jeddach, w Royal Greens Golf & Country Club, w… Arabii Saudyjskiej. To trzeci turniej sezonu, rozgrywany trzeci raz z rzędu na tym polu. Brooks Koepka może wygrać tam również po raz trzeci z rzędu, zostając pierwszym graczem ligi, trzykrotnie triumfującym w tym samym wydarzeniu. Na starcie jak zwykle pojawi się 54 zawodników, rywalizujących przez trzy dni. Wśród nich w swoim trzecim starcie w lidze zagra Adrian Meronk. Rozpoczął on sezon od występu w Meksyku, gdzie z wynikiem +5 uplasował się na miejscu 47, a jego drużyna „Cleeks” była ósma. W odbywającym się tydzień później turnieju w Las Vegas, Polak pokazał pazur. Z rezultatem -7 finiszował indywidualnie na dziewiątym miejscu, a jego drużyna również była dziewiąta. Jak na razie na listę tegorocznych zwycięzców wpisali się Joaquín Niemann i Dustin Johnson. Forma Polaka rośnie, spodziewajmy się niespodziewanego. Turniej transmitować będzie Golf Channel Polska, od piątku do niedzieli, od dziewiątej rano.


Z Meksyku na Florydę

To nie jedyny golf jaki możemy w tym tygodniu oglądać w polskiej telewizji. Od czwartku trwa turniej PGA Tour - Cognizant Classic, wcześniej znany jako The Honda Classic. Przez cztery dni zawodnicy walczyć będą na słynnym Champions Course - PGA National, w Palm Beach Gardens. Obrońcą tytułu jest Chris Kirk. Grają tam również m.in. Rory McIlroy, Matt Fitzpatrick, Cameron Young, Rickie Fowler, Justin Rose i sensacyjny triumfator z Meksyku - Jake Knapp. Ze względu geograficznych, tym razem oba turnieje rozgrywane są w zupełnie innych porach, więc polscy widzowie będą mogli komfortowo oglądać oba wydarzenia na żywo. Wieczorne transmisje z Florydy tradycyjnie zobaczymy w Eurosport 2.


Kasia Nieciak