Maciej Kikolski zachował w tym sezonie już 10 czystych kont. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Nie potrafią remisować

Liga to maraton i jeszcze będzie dużo okazji do zrehabilitowania się - stwierdził bramkarz tyszan Maciej Kikolski.

 

Piłkarskie życie jest dynamiczne, a zwycięstwa przeplatane są porażkami. Na własnej skórze miał okazję się o tym przekonać bramkarz GKS-u Tychy. Maciej Kikolski w dniu swoich 20. urodzin, czyli 23 lutego, świętował zwycięstwo z Wisłą w Krakowie i swój 10. mecz bez straconej bramki w tym sezonie. Natomiast tydzień później na swoim boisku przełykał gorycz porażki z Arką. Gorycz podwójną, bo gdynianie, wygrywając 1:0, zostali samodzielnymi liderami i odskoczyli tyszanom na 3 punkty. W dodatku zespół Dariusza Banasika po 22. kolejce znalazł się poza strefą bezpośredniego awansu. Przed „trójkolorowymi” w tabeli zameldowała się bowiem także Lechia Gdańsk.

 

Dlatego przegrali

- Szkoda tego meczu, bo było kilka sytuacji zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie - ocenił spotkanie z Arką 20-letni bramkarz tyszan. - Dobrze przeanalizowaliśmy rywala i w pierwszej połowie wyglądało to bardzo pozytywnie. Przez większość czasu mieliśmy piłkę pod kontrolą, ale popełniliśmy błąd tuż po przerwie, przy stałym fragmencie gry. To jest do przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków: kto i gdzie mógł się lepiej zachować. To sprawiło, że zostaliśmy pokonani. Ta bramka padła z przygotowanej akcji po rozegraniu rzutu rożnego - przypomniał golkiper.

 

Ale to już było

- Wiedzieliśmy, jak przeciwnicy takie akcje rozgrywają, a mimo to straciliśmy bramkę. Szkoda, ale to już było i tego nie zmienimy. Ogólnie nie czuliśmy się zespołem gorszym. Jednak po raz kolejny w momencie, gdy mamy szansę na fotel lidera i odskoczenie od ścisku w górnej części tabeli, tracimy punkty i nawet nie remisujemy. Ale liga trwa dalej. To maraton i jeszcze będzie dużo okazji do zrehabilitowania się. Dalej jesteśmy w grze i nadal walczymy o awans, więc musimy się skupić na przyszłości - zakończył Maciej Kikolski.

 

Optymistycznie nastawieni

O niej mówił też trener Dariusz Banasik, który podkreślił jednocześnie, że z postawy tyskich zawodników mógł być zadowolony. - Dziękuję swoim piłkarzom, dziękuję też kibicom za doping - podkreślił szkoleniowiec tyszan. - Po raz kolejny nie wyszło nam atakowanie fotela lidera, ale i tak jesteśmy optymistycznie nastawieni. Przed nami kolejne mecze. Liga jest długa. Są kolejne punkty do zdobycia. Po meczu z Arką się nie cieszymy, ale zrobimy wszystko, żebyśmy w kolejnych meczach punktowali. Na razie mamy wahania formy. Jak zagramy jeden mecz fantastycznie, to drugi mecz jest słabszy. No i jest jeszcze jedna rzecz, o której mogę powiedzieć: że nie potrafimy remisować. Stare piłkarskie powiedzenie mówi, że jeżeli nie da się wygrać, to trzeba zremisować. My natomiast zawsze gramy o pełną stawkę i albo wygrywamy, albo przegrywamy, bo w naszym bilansie po 22 kolejkach jest tylko jeden podział punktów. Do poprawy jest więc jeszcze myślenie taktyczne - ocenił Banasik.

 

197 dni

A skoro trener GKS-u Tychy wywołał temat remisów, to dodajmy, że jedyny raz w tym sezonie tyszanie podzielili się punktami, podejmując Miedź Legnica. To było 25 sierpnia, a najbliższy mecz „trójkolorowi” mają właśnie z legniczanami - w sobotę o godzinie 17.30. Po 197 dniach, w trakcie których tyszanie zanotowali w lidze 15 rozstrzygniętych spotkań, bo 8 z nich wygrali, a 7 przegrali, historia zatacza więc koło. Wcale to jednak nie oznacza, że 9 marca znowu zanotujemy bezbramkowy rezultat. Warianty, jak to w piłce nożnej, są trzy. Można wygrać, przegrać, albo zremisować...

Jerzy Dusik