Czescy kibice marzą, że w finale dojdzie do powtórnego meczu ich ulubieńców z Kanadą. Fot. PressFocus


Najważniejsza część zabawy

Dzisiaj późnym wieczorem poznamy doborowy kwartet, który będzie rywalizował o medale.


Ćwierćfinały mistrzostw świata Elity to najważniejsza część tej zabawy - taka panuje powszechna opinia. Całkowicie się z nią zgadzamy, wszak na tym etapie, przegrywający odpada i pozostaje z niczym. Kwartet awansuje i ciągle ma nadzieję na grę o medale. Kanada - Słowacja, Szwajcaria - Niemcy, USA - Czechy oraz Szwecja - Finlandia to pary, które dziś rozegrają mecze w Pradze i Ostrawie. Półfinały oraz spotkania o medale toczyć się już będą tylko w stolicy naszych południowych sąsiadów.


Trudna przeszkoda

W obu grupach obyło się bez niespodzianek. Łotwa, ubiegłoroczny sensacyjny brązowy medalista, tym razem znalazła się poza „8”. To nie jest niespodzianka, bo od początku prezentowała się przeciętnie i już w inauguracyjnym meczu miała sporo szczęścia, wygrywając z biało-czerwonymi po dogrywce 5:4. Łotysze grali poniżej oczekiwań i po porażce z USA 3:6 pogrzebali szanse awansu. Ich miejsce zajęła Słowacja, która już przed ostatnim meczem ze Szwecją była pewna swego. Przegrana 1:6 nie miała żadnego wpływu na lokatę Słowaków. Craig Ramsey, kanadyjski trener naszych poludniowych sąsiadów, mógł nawet odstawić na trybuny Petera Cehlarika, Marka Hrivika i Samuela Hlavaja, by wypoczęli przed kolejnym meczem. Słowacy przemieścili się do Pragi i czeka ich trudna przeprawa, bo spotykają się z broniącą tytułu Kanadą, mającą w kolekcji 53 medale, w tym 28 złotych. Trener Andre Tourigny ma w swej ekipie wystarczająco dużo atutów, by pokonać dość chimeryczny zespół Słowacji. Solidny bramkarz Jordan Binnington oraz defensywa z jej liderem, doświadczonym Coltonem Parayko (obaj St. Louis), połączona z odpowiednią mocą ataku daje gwarancję gry o medale. Dylan Cozens (Buffalo) ma już 7 goli oraz 13 pkt i solidnie pracuje na miano MVP turnieju. W kolekcji ma już wicemistrzostwo świata (2022), złoto (2020) i srebro MŚ z juniorami (2021). 23-latkowi sekunduje niespełna 19-letni Conor Bedard (Chicago). A wszystko pod kuratelą kapitana, 33-letniego Johna Tavaresa (Toronto). Kanadyjczycy są faworytem nie tylko tej potyczki, ale też kandydatem do kolejnego złota.


Symboliczne derby

Szwedzi pojawili się w Ostrawie silną ekipą, z 18 zawodnikami NHL, stąd trener Sam Hallam ma niezwykle komfortową sytuację. Przez fazę grupową jego zespół przeszedł bez strat i nie ukrywa, że interesuje go złoto. Szwedzi ostatnie mistrzostwo zdobywali w 2018 r. w Danii, a potem byli w cieniu sąsiadów Finów, dwukrotnie świętujących tytuł. Chyba nikt oczekiwał, że już ćwierćfinale dojdzie do derbów Skandynawii. To jednak wynik przeciętnej postawy Finów, a przecież trener Jukka Jalonen posiada kilka indywidualności, którzy w pierwszej części nie błyszczeli. Suomi przegrali aż cztery mecze, w tym jeden po karnych z Czechami 0:1, a ponadto z Austrią 2:3, tracąc gola na 0,2 sek. przed syreną oraz Kanadą 3:5 i Szwajcarią 1:3. Ich awans był mocno zagrożony, ale z pomocą pospieszyli Brytyjczycy, którzy nieoczekiwanie wygrali z dobrze spisującą się Austrią 4:3. Gdyby wynik był odwrotny, Finowie byliby wczoraj w drodze do Helsinek, a tymczasem przemieścili się do Ostrawy na mecz ze Szwedami.


Wyraźny sygnał

Gospodarze nie wyobrażają sobie, by ich zespół nie awansował do strefy medalowej, choć w grupie zajęli 3. miejsce i zmierzą się z USA. To wynik porażek ze Szwajcarią 1:2 i Kanadą 3:4 po dogrywce, a ponadto stracili punkt po wygranej 1:0 po karnych ze wspomnianymi Finami. Czesi do końca czekali na swoich asów atutowych, a zarazem gwiazdy Boston Bruins, Davida Pastrnaka i Pavla Zachę. Obaj już zagrali z Kanadyjczykami, ale byli w cieniu Martina Necasa (Carolina) oraz weterana Romana Cervenki (Davos). Gospodarze trafiają na grających z młodzieńczą fantazją Amerykanów i mają niezwykle trudne zadanie. Brady Tkachuk (Ottawa), Matt Boldy (Minnesota) szaleją obok bardziej doświadczonego Johnny'ego Gaudreau (Columbus). W praskiej O2 Arenie zanosi się na twardy bój. Czesi czekają na złoto od 2010 roku.

W ostatnim meczu Szwajcaria zagra z Niemcami. Tutaj trudno wskazać faworyta, choć Niemcy, mający w składzie Wojciecha Stachowiaka i Maksymiliana Szubera, zaczynających kariery w Gdańsku oraz Opolu, grają nadzwyczaj skutecznie. Szwajcarzy z kolei idą krok po kroku i jesteśmy ciekawi, jak Kevin Fiala (Los Angeles), Roman Josi (Nashville) czy 41-letni Andres Ambuhl (Davos) poprowadzą drużynę w meczu z ubiegłorocznymi wicemistrzami świata.

Włodzimierz Sowiński


ĆWIERĆFINAŁY 23.05.

Kanada - Słowacja 16.20
Szwajcaria - Niemcy 16.20
Szwecja - Finlandia 20.20
USA - Czechy 20.20