Trener Thomas Tuchel (z prawej) ma coraz mniej zwolenników. Fot. Gerrit van Cologne/ANP/SIPA USA/Pressfocus.pl


Kłótnie w Monachium

Tuchel w 8 dni przegrał tyle meczów, ile jego poprzednik Nagelsmann w 8 miesięcy.


NIEMCY

Nastroje w Bayernie są bardzo nerwowe, bo do liderującego Bayeru Leverkusen obrońcy tytułu tracą już 8 punktów.


To sprawa szatni

Monachijczycy ulegli 2:3 Bochum, które jesienią pokonali… 7:0. Trener Thomas Tuchel „złapany” po końcowym gwizdku przez reporterów podkreślał, że jego zespół oddał więcej uderzeń i gdyby spotkanie rozegrać pięć kolejnych razy, w każdym przypadku by wygrał. Można jednak mieć co do tego wątpliwości. Przez długie momenty Bawarczycy byli po prostu jałowi, niechlujni, niedokładni i bez pomysłu. Zapewne w obawie przed kolejnymi „rewelacjami” z ust Tuchela działacze postanowili, że trener... nie uda się na pomeczową konferencję prasową. Oficjalne tłumaczenie było takie, że drużyna spieszy się na samolot.

Tuchel nie ma łatwego charakteru, a niektóre jego decyzje mogą zaskakiwać. Jedną z nich było zdjęcie już w 63 minucie Joshui Kimmicha, lidera środka pola FCB. Takie obrazki nie są częste, a zdziwiony był również sam pomocnik, który wyglądał... jakby miał się zaraz popłakać. Kimmich również nie jest prosty do prowadzenia. Bywa przesadnie ambitny i porywczy, co dało upust także w Bochum. Po końcowym gwizdku wdał się bowiem w kłótnię z wieloletnim asystentem Tuchela Zsoltem Loewem, co nie umknęło uwadze dziennikarzy. – Wiem o tym, ale to nie jest temat do publicznej dyskusji. To sprawa szatni. W grę wchodzą emocje, więc to nic nie znaczy. To normalne po porażce – zmarginalizował problem Tuchel. W podobne tony uderzył prezes Jan-Christian Dreesen, który podkreślił jednocześnie, że po trzeciej przegranej z rzędu trener nie zostanie zwolniony.

 

Trenerska układanka

W Monachium jednak zdają sobie sprawę, że rozstanie z Tuchelem musi nastąpić. Na ten moment najrealniejszy jest scenariusz, w którym szkoleniowiec pozostanie na stanowisku do końca sezonu. Nie wiadomo jednak czy Bayern... wytrzyma z Tuchelem te kilka miesięcy. Optymizmu w grze drużyny nie widać, a w szatni rośnie frakcja antytrenerska. Należy do niej rzecz jasna Kimmich, który czuje się marginalizowany przez szkoleniowca od jego przyjścia, a także Leon Goretzka i Matthijs de Ligt. Niewykluczone, że z czasem grupa powiększy się.

Problemem jest to, że Bawarczycy nie widzą na rynku następcy. Wątpliwości wzbudza kandydatura powrotu Hansiego Flicka, co do którego przekonania nie ma będący w radzie nadzorczej Uli Hoeness. Znak zapytania stawia jego kadencja w reprezentacji, która skończyła się wielkim fiaskiem, a gdzie przecież nie brakuje piłkarzy Bayernu. Inna sprawa, że Flick jest kandydatem do objęcia Barcelony. Niemieckie media podkreślają, że wymarzonym trenerem dla monachijczyków jest Xabi Alonso z Leverkusen, którego chcieliby zatrudnić po sezonie. Ten jednak jest kuszony wizją zastąpienia Juergena Kloppa w Liverpoolu.


Piotr Tubacki