KONTROWERSJA – ŻADNA POWTÓRKA GO NIE PRZEKONA


Nawet najlepsi w swoim fachu nie są nieomylni. Pomyłki się zdarzają, a jedne z tych, które wzbudzają spore emocje, są związane z sędziowaniem. Sędziowskie niedopatrzenia mogą powodować nieodwracalne konsekwencje i tak też było w meczu Piasta ze Śląskiem.

Drużyna Aleksandara Vukovicia szybko wyszła na prowadzenie, ale chwilę później mecz zaczął wymykać jej się spod kontroli. Gliwiczanie stracili dwa gola, ale na ich szczęście Patryk Dziczek doprowadził do wyrównania w ostatniej chwili. Z jednej strony kibice mogą cieszyć się z uratowanego punktu, jednak z drugiej mogą być niezadowoleni z decyzji sędziego Szymona Marciniaka. Polski eksportowy arbiter oraz jego asystenci na boisku i w wozie VAR uznali gola wrocławian, który wyprowadził ich na prowadzenie, choć trafienie nie powinno zostać uznane.

W tej sytuacji nie mamy jednak do czynienia z sytuacją czarno-białą. Żaden z zawodników nie był na pozycji spalonej, którą dałoby się wykryć rysując odpowiednie linie. Chodzi o faul w ataku, którego dopuścił się Patryk Klimala. Po zagraniu piłki w pole karne przez Erika Exposito, Miguel Munoz chciał zażegnać zagrożenie. Zapewne udałoby mu się wybić piłkę, gdyby nie to, że Klimala zaatakował go od tyłu. Wytrącił defensora z równowagi, przez co ten nie mógł skutecznie interweniować. Piłka przedostała się więc w głąb pola karnego i trafiła pod nogi Petra Schwarza. Czech stanął oko w oko z golkiperem i pewnie wpakował piłkę do bramki.

Przewinienie Klimali nawet bez oglądania powtórek wydawało się oczywiste. Nie zaatakował piłki, a wpadł w plecy przeciwnika. Gdy trwała analiza w wozie VAR można było być przekonanym, że za chwilę gol zostanie unieważniony. Tak się jednak nie stało, przez co Śląsk wyszedł na prowadzenie i Piast musiał odrabiać straty. – Szanuję Szymona Marciniaka. Aktualnie jest najlepszym sędzią na świecie, ale żadna powtórka mnie nie przekona, że Miguel Munoz nie był faulowany – stwierdził po spotkaniu opiekun gliwiczan.

Nie wiemy, jakim rezultatem zakończyłby się mecz, gdyby bramka rzeczywiście nie została uznana. Stan faktyczny jest natomiast taki, że po ponad miesięcznej przerwie bez remisów (do których Piast przyzwyczaił jesienią) zespół znów podzielił się punktami z przeciwnikiem. Aktualnie ma w swoim bilansie 14 remisów i pod tym względem jest „najlepszy” w lidze.

Kacper Janoszka