Górnik nie przegrał u siebie 7 kolejnych spotkań. Skończyło się w miniony poniedziałek za sprawą Legii. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Koniec dobrej serii

Po siedmiu meczach z rzędu bez przegranej twierdza Zabrze w końcu padła.


GÓRNIK ZABRZE

Do ligowego „klasyka” z Legią przygotowywano się bardzo pieczołowicie i dotyczy to zarówno piłkarzy, jak i samych kibiców. Bilety na starcie z „wojskowymi” wyprzedano dwa tygodnie przed spotkaniem, które zostało zaplanowane na wielkanocny poniedziałek.


Wziął to na siebie

Na stadionie im. Ernesta Pohla było prawie 23 tys. kibiców. To rekord frekwencji w Zabrzu w tym sezonie. Pewnie już do końca rozgrywek nie zostanie pobity, choć przed „górnikami” jeszcze cztery mecze na swoim terenie: ze Śląskiem 14 kwietnia, z ŁKS-em 27 kwietnia, a następnie w maju ze Stalą oraz Puszczą. - Atmosfera na meczach u nas jest zawsze niesamowita. Kibice zawsze dają z siebie sto procent i to słychać i czuć. To marzenie każdego zawodnika, żeby grać przy takiej widowni - zaznacza Kryspin Szcześniak, obrońca Górnika.   


Nie pomogło to w rywalizacji z Legią. Drużyna Kosty Runjaicia wypunktowała zabrzan na ich terenie 3:1. - Byliśmy słabszym zespołem niż Legia. Rywal wykorzystał stworzone sytuacje. Zabrakło utrzymania się przy piłce, cierpliwości. Po odzyskanych piłkach szybko je traciliśmy, a to napędzało przeciwników. Wykorzystali naszą słabszą grę - mówił 23-letni defensor.


„Górnicy” jednak nie musieli przegrać. W drugiej połowie z karnego wyrównał Lawrence Ennali. - Odzyskaliśmy kontrolę, ale szybko straciliśmy bramkę na 1:2 i to podcięło nam skrzydła. Czy za łatwo traciliśmy bramki? Drugi gol to strzał z dystansu, po którym piłka została dobita. Trzecia bramka to mój błąd, biorę to na siebie i tyle. Do Josue nie byłem już w stanie dobiec. Po analizie wyciągniemy wnioski i nie popełnimy ich w najbliższym meczu z Zagłębiem - zapewnia defensor zabrzan, który w tym sezonie uzbierał 18 ligowych spotkań.


Coś trzeba zmienić

Przegrywając z legionistami, jedenastka z Zabrza oddaliła się od czołówki. Na razie „górnicy” są na 7. miejscu, mając 2 „oczka” przewagi nad Stalą Mielec. A przecież przed meczem z rywalem ze stolicy sporo mówiło się, że ewentualna wygrana da możliwość włączenia się do walki o eksponowane miejsca. Czy to jeszcze możliwe? - Pozostało dużo meczów do końca i wysokie miejsce w tabeli jest wciąż możliwe, tym bardziej że nasz zespół jest ambitny. Wszystko jest osiągalne - uważa Szcześniak.


Ostatnie mecze pokazują jednak, że drużyna z Górnego Śląska została już rozczytana przez rywali. Ci zabezpieczają przede wszystkim boki, żeby wyeliminować największą broń drużyny trenera Jana Urbana, czyli szybkie kontry skrzydłami. To po akcjach Adriana Kapralika czy Lawrence’a Ennaliego „górnicy” najczęściej w ostatnim czasie zdobywają gole i kreują dobre bramkowe sytuacje. - Myślę, że drużyny przygotowują się pod nasze granie. Lech ostatnio stanął niżej, podobnie Legia. Na pewno jednak wymyślimy coś, żeby w innej formie ataku zaskoczyć naszych rywali - mówi Szcześniak. 


Teraz przed górniczym zespołem wyjazdowe spotkanie z Zagłębiem, ponownie w poniedziałek. Na początku października zabrzanie u siebie przegrali 0:2 z „miedziowymi”. Była to jedna z trzech przegranych w bieżącym sezonie Górnika na stadionie w Zabrzu. Pierwszą ponieśli z Radomiakiem na początku rozgrywek, a ostatnią właśnie z Legią. Od meczu z Lubinem przyszła seria siedmiu kolejnych meczów u siebie bez porażki. To prawie pół roku bez przegranej na własnym terenie! Ta passa już się zakończyła. Może na wyjeździe będzie lepiej, jak w niedawnych Wielkich Derbach Górnego Śląska z „Niebieskimi”? - W jesiennym meczu z lubinianami Górnik wyglądał zupełnie inaczej, gorzej. Teraz jesteśmy w dobrej formie. Owszem, przydarzyła się porażka z Legią, ale pojedziemy do Lubina i tam się „odkujemy” - nie ma wątpliwości Kryspin Szcześniak.

Michał Zichlarz

 

SERIA ZWYCIĘSTW GÓRNIKA U SIEBIE

22 października – Raków Częstochowa 2:1

6 listopada – Cracovia 1:0

1 grudnia – Pogoń Szczecin 1:0

15 grudnia – Warta Poznań 3:0

19 lutego – Korona Kielce 3:1

2 marca – Jagiellonia Białystok 2:1

9 marca – Lech Poznań 0:0