Jeden słabszy dzień


ŻEGLARSTWO

Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch (AZS AWFiS Gdańsk) są zadowoleni z piątego miejsca mistrzostw świata w żeglarskiej olimpijskiej klasie 49er, ale odczuwają też trochę niedosytu. - Przez całe regaty na Lanzarote plasowaliśmy się na trzeciej pozycji, ale mieliśmy jeden słabszy dzień - przyznał Sztorch. Słabiej spisywali się w sobotę i to po tym dniu spadli w klasyfikacji generalnej z trzeciej na piątą pozycję.


- W ogóle nie czuliśmy wiatru i nie mogliśmy się zgrać w żadną halsówkę. Długo utrzymywaliśmy dobrą dyspozycję, zabrakło jednego dnia, żeby z lepszym wynikiem zakończyć regaty, ale i tak uważam, że możemy być zdecydowanie zadowoleni z piątej lokaty, bo to nasz najlepszy występ w mistrzostwach świata. Dobrze rozpoczęliśmy zawody i udanie je zakończyliśmy - stwierdził Staniul.


Dwukrotni mistrzowie świata juniorów oraz złoci medaliści mistrzostw Europy seniorów z 2021 roku okazali się najlepsi w ostatnim podwójnie punktowym wyścigu tzw. medalowym z udziałem 10 czołowych załóg. Liczący po 24 lata żeglarze sklasyfikowani zostali ostatecznie na piątej pozycji - to spory progres w porównaniu do poprzednich mistrzostwa świata w Hadze. W ubiegłym roku w Holandii przypadła im 16. lokata.


- W ostatnich 24 godzinach nie mogliśmy się odnaleźć i cieszę się, że udało nam się zebrać i super popłynąć w wyścigu medalowym. Jest jednak trochę niedosytu, bo przez całe mistrzostwa plasowaliśmy się na trzeciej pozycji. Regaty na Lanzarote nie były łatwe. Notowaliśmy spore zmiany wiatru, a to nie są nasze ulubione warunki. Dobrze sobie jednak w nich radziliśmy - zauważył Sztorch.


Stabilną formę zaprezentowali ich starsi klubowi koledzy Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki. Ten duet był siódmy i takie samo miejsce wywalczył w Hadze. - Kilka błędów popełnionych ostatniego dnia wykluczyło nas z walki o medale, a forma wszystkich załóg w roku olimpijskim nie zostawia miejsc na potknięcia. To jednak dopiero początek sezonu, a my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - zapowiedział Przybytek.


Zdecydowanie „pod kreską” znaleźli się natomiast Dominik Buksak (AZS AWFiS Gdańsk) i Szymon Wierzbicki (OŚ AZS Poznań). Srebrni medaliści mistrzostw Starego Kontynentu z listopada z portugalskiej Vilamoury zajęli w Hadze 10. pozycję, natomiast na Wyspach Kanaryjskich otworzyli trzecią „10”. To lokata poniżej ich możliwości i aspiracji.


Te regaty były dla polskich załóg jedną z wewnętrznych olimpijskich kwalifikacji. Na przełomie marca i kwietnia biało-czerwoni rywalizować będą na Majorce w tradycyjnym Pucharze Księżniczki Zofii, w kwietniu czeka ich start w regatach French Olympic Week w Hyeres, a w maju w mistrzostwach Europy w La Grande-Motte niedaleko Montpellier.


Olimpijskiej nominacji w klasie 49erFX nie mają natomiast Polki. Na Lanzarote Aleksandra Melzacka (YKP Gdynia) i Sandra Jankowiak (OŚ AZS Poznań) zamknęły pierwszą dziesiątkę, a o wyjazd na igrzyska będą miały okazję rywalizować pod koniec kwietnia w Last Chance Regatta. W Hyeres zakwalifikują się trzy kolejne ekipy.

(PAP)